Prędkość zabija, a Ziobro to ignoruje!

BRD  Chodzi o życie  9 grudnia 2019

We wrześniu Najwyższa Izba Kontroli poinformowała, że automatyczny pomiar prędkości w Polsce to fikcja. Dlatego zawiadomiliśmy prokuratura generalnego Zbigniewa Ziobrę o możliwości popełnienia przestępstwa. Nasze zgłoszenie zostało jednak zignorowane, pomimo że termin na decyzję o wszczęciu postępowania karnego już dawno upłynął.

Prędkość zabija, a Ziobro to ignoruje!

9 października br. złożyliśmy do prokuratura generalnego Zbigniewa Zbiory zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków oraz działania na szkodę interesu publicznego przez Głównego Inspektora Transportu Drogowego lub pracowników Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.

W szczególności chodzi o Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym oraz delegatury Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego w Białymstoku, Gorzowie Wielkopolskim, Katowicach, Łodzi, Lublinie, Rzeszowie i Wrocławiu. Naszym zdaniem popełniono przestępstwa przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków oraz działania na szkodę interesu publicznego w latach 2015–2017 na terenie całej Polski, przez niezapewnienie efektywnego działania systemu odcinkowego pomiaru prędkości. Dlatego wnieśliśmy o wszczęcie w tej sprawie postępowania przygotowawczego. Jest to tak zwane przestępstwo nadużycia władzy określone w art. 231 kodeksu karnego.

Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego w ciągu 6 tygodni powinniśmy zostać powiadomieni o wszczęciu albo odmowie wszczęcia śledztwa. Pomimo że termin upłynął 20 listopada, to do dzisiaj nasze zawiadomienie pozostało bez odpowiedzi. Budzi to nasze głębokie zdumienie.

Z jednej bowiem strony premier Morawicki podczas exposé obiecuje pierwszeństwo dla pieszych wchodzących na pasy oraz walkę z drogowym piractwem. A z drugiej minister sprawiedliwości jego rządu nie chce zbadać potwierdzonego przez NIK przykładu przyzwolenia na takie piractwo pomimo, że mamy w Polsce ogromny problem z kierowcami przekraczającymi prędkość (co potwierdził ujawniony przez nas raport ITS). Dlatego kilka dni temu złożyliśmy zażalenie na bezczynność Prokuratora Generalnego. Wierzymy, że doprowadzi to do wszczęcia w tej sprawie postępowania i ustalenia winnych tego tragicznego zaniechania.

 

Przypomnijmy, że raport NIK informował m.in. o bezprawnym karaniu wyłącznie za przekroczenie prędkości większe iż 30 km/h, przedawnionych mandatach czy braku kadr do obsługi systemu, a w efekcie o stratach budżetu w wysokości co najmniej 2,8 mld zł. Wg NIK system automatycznego pomiaru prędkości na polskich drogach de facto nie istnieje: Kontrola NIK wykazała jednoznacznie, że taki system dotychczas nie istnieje i nie będzie istniał bez gruntownych zmian organizacyjnych i prawnych w tym zakresie”.

Kontrolerzy NIK wychwycili liczne patologie:

  • W latach 2015–2017 przedawniło się 1,6 miliona (!) wykroczeń o wartości kar ponad 370 milionów złotych!
  • Odpowiedzialny za fotoradary Główny Inspektor Transportu Drogowego programował je tak, że wychwytywały przekroczenia prędkości dopiero powyżej 30 km/h od dozwolonej prędkości – możemy zatem przyjąć, że GITD niejako samowolnie i bezprawnie podwyższył limity prędkości do 80 km/h w terenie zabudowanym oraz 120 km/h poza nim!
  • Na skutek bezprawnego „podwyższenia” limitow prędkości w latach 2015–2018 nie nałożono kar o wartości co najmniej 2,8 mld zł!
  • Aż 11 z 29 urządzeń odcinkowego pomiaru prędkości zostało rozmieszczonych nieprawidłowo.
  • Liczba pracowników obsługująca system auto na koniec 2018 roku wynosiła 243 osoby i o blisko 1/4 odbiegała od przyjętych założeń przy jednocześnie bardzo wysokiej rotacji kadry, sięgającej w 2018 roku aż 90%!
  • NIK podkreślił, że dostosowanie zatrudnienia do założonego stanu kosztowałoby ok. 5,5 mln zł rocznie, co odpowiadałoby jedynie 0,7% kar nienałożonych przeciętnie w roku na sprawców wykroczeń drogowych (788,7 mln zł).
  • Wszystko to mimo tego, że funkcjonowanie odcinkowych pomiarów prędkości, w przeliczeniu na oszacowane koszty jednego wypadku oraz koszty ofiar śmiertelnych, przyniosło szacunkowy efekt korzyści społecznych w wysokości 120 mln zł, który ponad 12-krotnie przewyższył koszty zakupu i utrzymania tych urządzeń.
Udostępnij