Patodweloperka na wakacjach, czyli koszmarna architektura kurortów

Polski chaos przestrzenny nie ominął także polskich miejscowości wypoczynkowych. Przykładami choćby Karpacz, Zakopane i Międzyzdroje. W wypadku Karpacza, jego krajobraz został zdominowany przez gigantyczny sieciowy hotel.

Patodweloperka na wakacjach, czyli koszmarna architektura kurortów

fot. Arkadiusz Lipin


Krótka historia turystyki

W połowie XIX wieku, wraz ze społeczeństwem masowym powstała nowa dziedzina przemysłu: turystyka. Spa, Bath, czy Bad Ems znane były ze swoich leczniczych źródeł od średniowiecza, jednak dopiero w XIX wieku umasowił się wypoczynek „u wód”, a także nad morzem i w górach. Gości należało gdzieś zakwaterować, dać im rozrywkę i zapewnić miłe dla oka otoczenie, które miało wspomagać proces leczniczy i umilać pobyt. Stąd charakterystyczna uzdrowiskowa architektura. W wielu przypadkach może być ona równie ważna, jak położenie i walory zdrowotne miejscowości. I tutaj zaczyna się problem.

Turystyka a estetyka

Kwestia polskiego chaosu przestrzennego (mówienie „nieład przestrzenny” byłoby sporym niedomówieniem) jest znana od dawna: brak miejscowych planów zagospodarowania skutkuje zabudową doraźną, dyktowaną bieżącymi interesami i potrzebami inwestorów, za to bez przejrzystej struktury, namysłu nad skutkami dla całej miejscowości (o okolicach nie wspominając), za to bez rozwiązań infrastruktury technicznej, transportowej i społeczne. Chaos kosztuje, a są to koszty ekonomiczne, środowiskowe i zdrowotne: jako obywatele tracimy 84 miliardy złotych rocznie. W wypadku miejscowości wypoczynkowych i turystycznych, chaos ten ma wyjątkowe znaczenie. Jednym z powodów, dla których ludzie je odwiedzają jest to, że jest tam ładnie: otoczenie i zabudowa są estetyczne i harmonijne. Zachowany jest pierwotna estetyka, a nowe budynki skalą i charakterem dopasowane są do otoczenia. Planowanie przestrzenne w wypadku miejscowości wypoczynkowych wymaga namysłu i wyczucia tak, aby mogły się one z jednej strony rozbudowywać, a z drugiej – nie utracić swoich walorów krajobrazowych i turystycznych.

Niestety, polski chaos przestrzenny nie ominął także polskich miejscowości wypoczynkowych. Przykładami choćby Karpacz, Zakopane i Międzyzdroje. W wypadku Karpacza, jego krajobraz został zdominowany przez gigantyczny sieciowy hotel. Obiekt ten powstał bez poszanowania nie tylko skali lokalnej zabudowy, ale także wbrew postanowieniom pozwolenia na budowę. Podobnie będzie w wypadku dwóch ponad stumetrowych wysokościowców planowanych w Międzyzdrojach. Tu także skala nie będzie przystawała do otoczenia. Z kolei Zakopane najlepiej można podsumować krążącym powiedzeniem, że przepisy prawa budowlanego nieszczególnie się tam przyjęły.

fot Bartosz Kijewski

Wyścig do dna

Jednak żarty na bok. Skutkiem chaosu jest degradacja często unikalnej lokalnej architektury, a w rezultacie problemy dla całej miejscowości i straty dla lokalnej turystyki. Zagospodarowanie przestrzenne powinno tworzyć optymalne warunki do życia i wpisywać się w wizję i strategię rozwoju miejscowości. Dla miejscowości turystycznej będzie to ściąganie turystów. Ale jakich turystów? Czy pozwolenie na wybudowanie hotelu – molocha zwiększy ruch turystyczny? Najprawdopodobniej. Czy jednak goście tego przybytku będą zwiedzać miasto, korzystać z restauracji, kawiarni i innych atrakcji? Wątpliwe, biorąc pod uwagę, że wszystko będą mieć pod jednym dachem. Dalej, właściciel takiego hotelu zdominuje pozostałych hotelarzy, przez co może naciskać na władze miasta, by wymóc kolejne ustępstwa na swoją rzecz. Źle rozumiany interes gminy może skończyć się „wyścigiem do dna”: kolejne miejscowości idą na ustępstwa wobec inwestorów, ponieważ nie chcą pozostać w tyle za sąsiadami. Spirala coraz mocniej się nakręca.

Miejscowości turystyczne: co, dla kogo i dlaczego?

Pierwsze pytanie, które powinny zadać sobie władze i mieszkańcy miejscowości wypoczynkowych to: kogo miejscowość chce przyciągnąć? Kuracjuszy? Rodziny z małymi dziećmi? Młodych dorosłych? Seniorów? Wiele z tych grup będzie mieć sprzeczne potrzeby i interesy: jedni chcą imprezować, inni w spokoju odpocząć, a pozostali oczekują atrakcji dla dzieci. Próba zadowolenia wszystkich może być niemożliwa, a brak jasności, kogo chce się gościć może doprowadzić do sytuacji, że mało kto będzie kurort odwiedzał: „co jest do wszystkiego, to jest do niczego”.

Planowanie przestrzenne to odpowiedź na pytanie „Jak?”. Przedtem jednak należy zadać pytania „Co?” i „Dlaczego?”. Odpowiada na nie dobrze przygotowana strategia rozwoju. Błędy popełnione w ładzie przestrzennym i planowaniu strategicznym mają dwie ważne cechy: są bardzo kosztowne i bardzo trudne do naprawienia. Dobrze przygotowana strategia jest pierwszym krokiem do uniknięcia tych błędów.

fot Bartosz Kijewski

Fundacja Pracownia Zmiany

W zeszłym roku z inicjatywy członków stowarzyszenia Miasto Jest Nasze powstała Fundacja Pracownia Zmiany, która pomaga zmieniać oblicze polskich miast i miasteczek w kierunku zorientowanym na człowieka, środowisko naturalne i długofalową perspektywę rozwoju

Jednym z tematów, jakimi się zajmujemy jest przygotowanie strategii rozwoju miast w kontekście planowania przestrzennego. Niedawno współpracowaliśmy ze Stowarzyszeniem FLINS ze Świeradowa Zdroju  przy konsultacjach miejscowego planu zagospodarowania. W przyszłym tygodniu usłyszycie więcej o tym projekcie!

Autorem artykułu jest Maciej Folta.

Współpraca: Barbara Jędrzejczyk

Udostępnij