Mieszkańcy Mokotowa mają dość
W kwartale ulic Puławskiej, Ursynowskiej, Kazimierzowskiej i Racławickiej ruch tranzytowy odbywający się lokalnymi ulicami fatalnie wpływa na jakość życia mieszkańców.
Władze lokalne zajęły się problemem tranzytu między Górnym a Dolnym Mokotowem, ale spojrzały na całą sprawę głównie z punktu widzenia przepustowości ruchu samochodowego.
Dlatego mieszkańcy poczuli, że czas wziąć sprawy w swoje ręce. Wiedząc, że chodzi o czystość powietrza, bezpieczeństwo innych uczestników ruchu, nadmierny hałas i przejezdność dla służb ratunkowych, zebrali przeszło pięćdziesiąt podpisów pod petycją, którą złożyli na ręce burmistrza Mokotowa.
Pełny tekst petycji znajdziecie w załączniku DOCX do pobrania (powyżej lub obok). A jeśli nie jesteście mieszkańcami Mokotowa i uważacie, że sprawa Was nie dotyczy, to rozważcie w swoich sercach następujące kwestie:
- Kto by pomyślał. Udrożnienie ruchu w jednym miejscu może sprawić, że w okolicy pojawi się więcej samochodów i zakorkuje niemały kawałek dzielnicy, którego już bardziej udrożnić się nie da.
- „Strategia zrównoważonego transportu Warszawy” i inne podobne plany będą martwymi dokumentami… chyba że mieszkańcy stanowczo wyegzekwują od władz realizację tych założeń.
- Warto chuchać i dmuchać na Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego. Często właśnie one potrafią ochronić okolicę przed nieracjonalnym rozwojem.
- Coraz więcej osób rozumie, że nowoczesne miasto to takie, w którym się żyje zdrowo i wygodnie, a nie takie, w którym każdy może dojechać samochodem z domu do pracy, pokonując całą trasę szerokimi arteriami.
Sprawę monitoruje Melania Łuczak, radna dzielnicy Mokotów z ramienia MJN.