Kosić czy nie kosić?
Trawniki są koszone 6-7 razy w roku, a do ich koszenia zużywanych jest 37,5 mln litrów paliwa, co kosztuje podatników między 1,5 a 2 mld złotych.
Według danych zebranych i przeanalizowanych przez Fundację Łąka w Polsce znajduje się 750 tys. hektarów trawników, które podlegają administracyjnie Urzędom Miejskim, a także znajdują się przy autostradach i drogach krajowych, stanowią trawniki w parkach i zieleńcach.
Trawniki te koszone są średnio 6-8 razy w roku, a w niektórych przypadkach częściej, nawet do 12 razy w roku. Rocznie, według danych Fundacji, do ich koszenia zużywane jest 37,5 mln litrów paliwa, co kosztuje Skarb Państwa 1,5 – 2 mld złotych. Dodatkowymi obciążeniem dla budżetu miasta są także wynagrodzenia dla osób, które zajmują się tak częstym koszeniem, oraz koszty konserwacji i serwisowania urządzeń do tego celu wykorzystywanych.
Tak częste i niskie koszenie trawników, do poziomu zaledwie kilku centymetrów, jest działaniem niewskazanym ponieważ:
1. Tak skoszony trawnik, biologicznie jest pustynią. Nie ma praktycznie żadnej wartości dla dzikich zwierząt, w tym dla owadów zapylających. Jest on prawie całkowicie pozbawiony cennych gatunków roślin, które stanowiłyby pożytek dla pszczół, motyli czy innych dzikich zapylaczy, a także wielu gatunków mniej popularnych owadów, np. chrząszczy, ale i ptaków.
2. Częste i niskie koszenie wpływa także na przesuszanie się trawy i wierzchniej warstwy gleby, co zwiększa zapylenie powietrza oraz nie niweluje powstających w miastach wysp ciepła.
3. Częste koszenie ma także negatywne aspekty społeczne. Urządzenia koszące generują spaliny oraz hałas, który negatywnie wpływa na zdrowie i komfort życia mieszkańców miast. Utrzymanie terenów zielonych w takiej formie wymaga nakładów finansowych.
Ograniczenie koszenia pozytywnie wpłynie na samopoczucie mieszkańców miasta.
Zmniejszy się poziom zanieczyszczenia powietrza przez powstające spaliny i hałas, niska zieleń będzie nie tylko ładniejsza ze względów estetycznych, ale także biologicznie aktywna. Pojawią się na niej naturalnie występujące w miastach rośliny, warto również zasiać łąkę kwietną. Tak utrzymane trawniki będą także lepiej utrzymywać wilgotność, co pozytywnie wpłynie na ograniczenie powstawania wysp ciepła.
Takie działania będą miały także pozytywny wpływ na zwierzęta, w tym przede wszystkim na owady. Na trawnikach zakwitną rośliny sezonowe, które będą dla nich źródłem nektaru i pyłku. Przyczyni się to do zatrzymania zmniejszania się populacji dzikich zapylaczy, a także ułatwi funkcjonowanie w mieście pszczół czy trzmieli, w dalszej kolejności także ptaków, które są niezbędne do zachowania równowagi biologicznej w ekosystemie. Odpowiednio zarządzane tereny zieleni stanowić będą także schronienie dla występujących w mieście innych gatunków zwierząt, np. jeży, które licznie zamieszkują Warszawę.
CZYTAJ TAKŻE
Pszczoły kochają miasta i nie zawsze są żółto-czarne
Kodeks dobrych praktyk. Zieleń przyjazna zapylaczom