Jak ocalić 100 osób rocznie jednym przepisem?
Pierwszeństwo pieszych na pasach przełożyło się na wyraźny spadek ofiar śmiertelnych na Litwie
Kilkanaście lat temu Litwa była jednym z najbardziej niebezpiecznych krajów pod względem liczby wypadków drogowych. Szerokie, niezbyt uczęszczane drogi – dziedzictwo czasów radzieckich – zachęcały do rozwijania dużych prędkości. Miłość do motoryzacji w połączeniu z niską kulturą jazdy w tym kraju zbierały co roku śmiertelne żniwo.
Sporo zmieniło się po wprowadzeniu drakońskich kar za łamanie przepisów ruchu drogowego, nawet za bardzo nieznaczne przekroczenia prędkości. Mandaty (a mówiąc między nami, także łapówki dla policjantów drogówki) były tak wysokie, że ludzie po prostu bali się jeździć za szybko. W krótkim czasie Litwa stała się o wiele bezpieczniejszym krajem.
Jednak władze litewskie widzą, że w dalszym ciągu jest sporo do zrobienia. Po analizie niebezpiecznych sytuacji drogowych wyciągnięto wniosek, że przyczyną wielu wypadków jest nieustąpienie pieszemu na przejściu. Zamiast wymyślać eksperymentalne rozwiązania, posłużono się przykładem krajów zachodnich. W ostatnim roku wprowadzono na Litwie taki przepis, jaki zapowiadał u nas ostatnio premier Morawiecki: pierwszeństwo pieszych przed wejściem na pasy. Co się okazało? Jak informuje portal brd24.pl, liczba śmierci na przejściach zmalała o 40% – z 15 zabitych w 2018 do 9 w 2019 (w okresie od stycznia do października).
To niewielkie liczby – trudno o uogólnienia statystyczne. Jednak załóżmy na moment, że 40% spadek liczby ofiar dałoby się osiągnąć również w Polsce. Życie zachowałoby 108 osób rocznie więcej. To o ponad 100 tragedii życiowych i rodzinnych mniej. To także zaoszczędzone pieniądze – co najmniej 200 mln złotych mniej kosztów dla państwa.
Jest to bardzo pozytywny i ważny sygnał – wprowadzenie pierwszeństwa nie powoduje zwiększenia śmiertelności pieszych (często słyszymy właśnie takie zastrzeżenie), a wręcz przeciwnie: znacznie ją zmniejsza.
Mamy nadzieję, że przykład Litwy, państwa bliższego nam geograficznie oraz kulturowo, z równie dużą liczbą zabitych na drogach (61 osób na milion mieszkańców), przekona w końcu tych, którzy uważają, że w polskich warunkach pierwszeństwo pieszych na pasach by się nie sprawdziło.