Dzika logistyka miejska ma się świetnie dzięki bierności władz Warszawy
Minął rok od wydania naszego raportu „Dzika logistyka miejska”. Co zrobiło miasto? Niewiele, żeby nie powiedzieć – NIC.
Kiedy w grudniu 2020 r opublikowaliśmy nasz raport „Dzika logistyka miejska„, firma inPost właśnie świętowała wybudowanie paczkomatu nr 10 000. Na rynek maszyn paczkowych nieśmiało wchodziła sieć kurierska DPD. Zdiagnozowaliśmy wtedy początki nieznanej dotąd choroby – paczkomatozy, czyli nowotworu tkanki miejskiej powstałego w wyniku niekontrolowanego rozwoju branży e-commerce. Dlaczego to choroba? Dostawy zalały nasze miasto, powietrze jest nasycone spalinami dostawczych ciężarówek, a zieleń i chodniki rozjechane ich kołami. Do tego hałas silników, absurdalne lokalizacje i chaotyczna estetyka maszyn paczkowych, a także całkowicie ignorowany problem niskiej aktywności ruchowej Polaków. Epidemia otyłości, która dotyka mieszkańców Polski jest wynikiem między innymi naszych przyzwyczajeń konsumpcyjnych. Decyzja o zakupie tej samej rzeczy przez internet bądź z lokalnego sklepu robi w szerszej skali ogromną różnicę.
W ślad za raportem, w licznych wywiadach i rozmowach apelowaliśmy do samorządu Warszawy o zaadresowanie problemu i stworzenie nowoczesnej (lub, w gruncie rzeczy, jakiejkolwiek) polityki logistycznej miasta. Od tego czasu świadomość społeczna problemu jak i jego uciążliwości znacznie się poszerzyła i zgodnie z naszymi przewidywaniami lawinowo rośnie zainteresowanie inwestowaniem w infrastrukturę automatów paczkowych. Miasto pozostaje całkowicie bierne.
Paczkomatoza w liczbach
Czołowi gracze e-commerce: Allegro i AliExpress budują własne sieci automatów, dołączył też Orlen i Poczta Polska a także firmy kurierskie jak Furgonetka.pl. A to dopiero początek, jak podkreślają eksperci z Colliers. Według przygotowanego przez nich raportu z grudnia 2021 r. liczba przesyłkomatów w Polsce wyniosła łącznie około 18 000, a do końca przyszłego roku szacuje się, że przekroczy 25 tysięcy. Zagęszczenie e-dostaw odczuwamy na własnej skórze, wzrasta skala dewastacji zieleni i infrastruktury, obserwujemy coraz liczniejsze absurdy w wyborze lokalizacji.
W obecnej chwili dostawy do automatów paczkowych w Polsce stanowią niemal 40% wszystkich przesyłek, natomiast 50% to dostawy bezpośrednio do miejsca zamieszkania. Przesyłkomaty są konceptem, który w naszym kraju cieszy się wyjątkowo wysoką popularnością – znajdujemy się w pierwszej piątce krajów UE pod względem ilości punktów odbioru na osobę. W związku z tym także i skala zjawiska jest u nas znacznie większa niż w jakimkolwiek innym kraju. Spójrzmy na liczby i plany poszczególnych firm:
InPost – obecnie ma 16 245 paczkomatów, przyrost roczny to około 5 000 maszyn
Orlen – obecnie: 300, zapowiada 2 000 do końca roku
Allegro – obecnie: ok. 1 000, do końca roku zapowiada 3 000
Poczta Polska – obecnie: ok. 200, do końca 2022 zapowiada kolejne 2 000
AliExpress – obecnie: ponad 30, w ciągu roku planuje rozwój do 8 000
Polacy tyją na potęgę
Wiemy, że ponad 56% Polaków w roku przed pandemią nie uprawiała żadnej aktywności fizycznej. Ponad 60% polskich mężczyzn i 46% kobiet cierpi na nadwagę, w tym na otyłość 25% i liczby te rosną. Problem wiąże się między innymi z naszymi przyzwyczajeniami konsumpcyjnymi, a te kształtują się w odpowiedzi na przemiany technologiczne równolegle z infrastrukturą. Organizacja miasta odgrywa więc kluczową rolę w formowaniu stylu życia mieszkańców. “You get what you build for” pisał w latach 50. amerykański urbanista Lewis Mumford. Choć miał on na myśli głównie rolę podziału przestrzeni ulic i jej wpływ na indywidualne decyzje transportowe, to opisana przez niego zasada znajduje zastosowanie także w kontekście planowania logistyki transportu towarów. Infrastruktura kształtująca się w sposób nieuregulowany, wyłącznie pod wpływem presji sprzedażowych będzie fizycznym odzwierciedleniem wszystkich szkodliwych zjawisk, które niesie ze sobą e-commerce: kompulsywność zakupów, nadkonsumpcja, brak ruchu, izolacja, wymieranie sąsiedzkich społeczności i lokalnego handlu, i będzie je wszystkie pogłębiać i utrwalać.
Taktyka martwego pająka
Choć cieszy nas fakt, że z sukcesem zaszczepiliśmy temat tak, że stał się on stałym przedmiotem publicznej debaty, to niestety warszawski ratusz przyjął taktykę martwego pająka, po prostu nie reagując. Temat wywołaliśmy na gruncie mazowieckim, ale to Wrocław, a nie Warszawa jako pierwszy wziął sprawy w swoje ręce, podejmując współpracę z firmą InPost. Od grudnia 2021 r. wszystkie propozycje lokalizacji urządzeń wymagają zatwierdzenia przez samorząd. Czy to naprawdę jest takie trudne? Niezmiennie jesteśmy zdania, że stolicę europejskiego kraju stać na znacznie więcej – mieszkańcy Warszawy zasługują na uchwałę dotyczącą logistyki transportu towarów, uwzględniającą bezpieczeństwo, zdrowie mieszkańców a także wygodę i estetykę elementów infrastruktury przeładunkowej, takich jak automaty paczkowe. Tak więc po ponad roku ponawiamy pytanie – prezydencie, czy jest Pan tam?
Dzika logistyka to tylko część problemu
To jednak nie koniec, ponieważ do problemu który zdiagnozowaliśmy dołączają kolejne – w miastach na dobre rozgościły się “dark story”. Z dnia na dzień lokale usługowo-handlowe przy głównych ulicach miast znikają a w ich miejsce wprowadzają się magazyny z zaklejonymi witrynami. Towary przechowywane w “ciemnych sklepach” są niedostępne z ulicy i można je nabyć wyłącznie za pomocą odpowiedniej aplikacji, pod wskazany adres. “Dark story” są z definicji magazynami z centrum logistycznym. W odpowiedzi warszawski ratusz nawet nie próbuje ukrywać, że zamierza bezczynnie przyglądać się temu zjawisku aż nie zdominuje ono przestrzeni i dopiero wtedy ewentualnie wprowadzi regulacje.
Autorem artykułu jest Przemysław Ostaszewski