Stop soleniu miejskich chodników
Z powodu nadużywania soli przez służby miejskie pojawienie się śniegu powoduje palący (dosłownie) problem.
Stęskniliśmy się za śniegiem! Ostatnia śnieżna zima kazała na siebie czekać dobrych kilka lat. Biała pokrywa doskonale odbija promienie słoneczne, co oznacza pierwszą od miesięcy, upragnioną dawkę światła. Śnieg zmienia akustykę, kształty otoczenia się zaoblają, co razem daje wyjątkową, kameralną atmosferę. Wielu z nas ma ze śniegiem pozytywne skojarzenia. Niestety obecność lodowego puchu powoduje palący (dosłownie) problem.
Spadł śnieg, trzeba solić!
Ze względów bezpieczeństwa nie wyobrażamy sobie, jak inaczej moglibyśmy poradzić sobie ze zmarzliną na jezdniach i chodnikach. Lód na drodze to faktyczne niebezpieczeństwo, używanie na jezdni alternatyw w postaci żwiru i piasku wymuszałoby na kierowcach wolniejszą jazdę, niestety ciągle większość kierowców nie zważa na bezpieczeństwo na drodze. Przy idealnych warunkach ponad połowa przekracza prędkość, nie mówiąc o tym, że gdy jezdnia staje się bardziej śliska, czy to przez deszcz czy lód, wolna jazda zdarza się po poślizgu.
Art. 86 Konstytucji RP w jasny sposób mówi “Każdy jest obowiązany do dbałości o stan środowiska i ponosi odpowiedzialność za spowodowane przez siebie jego pogorszenie. Zasady tej odpowiedzialności określa ustawa.” A stosowanie soli drogowej takie właśnie jest.
Co w tej soli złego?
Sól na jezdni powoduje korozje, zauważają to właściciele samochodów, gdy po zimie części karoserii, zwłaszcza od dołu są znacznie bardziej wyeksploatowane niż nawet po kilku latach. Dostając się do szczelin w asfalcie wraz z endoenergetyczną reakcją roztapiania lodu powoduje rozsadzanie tych szczelin, co znacznie przyspiesza degradację dróg. Najbardziej to widać właśnie po śnieżnej zimie..
Sól na chodnikach jest dużo bardziej zauważalna. Białe plamy na butach i spodniach powoduje ich szybkie niszczenie. Właściciele zwierząt, które wymagają spacerów w zimie obserwują specyficzne zachowania swoich pupili. Psy często kuleją idąc po chodnikach, jest to spowodowane bólem, jaki wywołuje sól na skórze. Zwierzęta próbują tę sól zlizywać, co często powoduje problemy żołądkowe, które mogą skończyć się nieprzyjemną wizytą u weterynarza. Warto zwrócić uwagę też na współmieszkańców poruszających się na wózkach, zgłaszają oni, że wyjście z domu śnieżną zimą, kończy się dla nich poparzeniami rąk.
Tu problemy z solą się jednak nie kończą. Sól rozsypana na powierzchni trafia do gleby. Uniemożliwia roślinom pobieranie wody i właściwy transport w górę, czyli dostarczanie wody do liści z korzeni. Rośliny, aby umożliwiać wchłanianie wody, starają się zwiększyć swoje stężenie wchłaniając część tej soli, natomiast nadmiar kationów sodu dereguluje ciśnienie osmotyczne, właściwie rozsadzając komórki rośliny od środka. Dalej sól z gleby powoli wypłukuje się do wód gruntowych i powierzchniowych – m.in. rzek i jezior, zwiększając ich zasolenie. Wpływając znacząco na rozwój flory i fauny w rzekach. Zanieczyszczona solą woda pobierana jest przez nas do użytkowania, gdzie sól powoduje szybsze niszczenie instalacji.
Stop sól!
Alternatywy chlorku sodu w postaci chlorku magnezu lub wapnia nie rozwiązują problemu zwiększenia stężeń gleby. Natomiast dużym plusem dla roślin jest to, że nie deregulują ciśnienia osmotycznego. Dodatkowo nie powodują większości negatywnych skutków opisanych wyżej jak poparzenia skóry czy niszczenie karoserii. Dlaczego ich nie stosujemy? Są nawet 6-krotnie droższe. Tyle tylko, że pozwalają obniżyć temperaturę zamarzania nie do -2°C a do nawet 17°C, przy czym są wydajniejsze. A to oznacza, że mniejsza ich ilość pozwala rozwiązać problem lodu na jezdni. Mniej też soli wtedy trafi do gleby, a to duży plus, zwłaszcza, że przydrożne rośliny i tak nie mają łatwo. Nie oznacza to, że są to środki bez wpływu na środowisko. Badania wykazują jednak brak negatywnego wpływu octanu wapniowo-magnezowego (CMA).
Na chodnikach natomiast wystarczy posypywanie żwirem, piaskiem, które zwiększają tarcie i zapobiegają ślizganiu, a ostatnio pojawił się pomysł z kawą! Każdy z tych sposobów będzie lepszy niż sól – nie uszkadzają roślin, skóry rąk (za co osoby poruszające się na wózkach i pupile będą wdzięczni), nie ranią czworonogów i niszczą odzieży. Buty często nie są w stanie wytrzymać więcej niż jednego sezonu. Sól jest więc czynnikiem stymulującym zużycie dóbr materialnych, co w dobie nadkonsumpcjonizmu i spowodowanego nim kryzysu klimatycznego, jest nieakceptowalne. Wystarczy zwiększać tarcie na chodniku zamiast sypać solą.
Autorem artykułu jest Alex Jan Kryniewski, aktywista MJN.
Źródła:
H.L. Dai, K.L. Zhang, X.L. Xu, H.Y. Yu Evaluation on the Effects of Deicing Chemicals on Soil and Water Environment Procedia Environmental Sciences 2012, nr 13 pp.2122-2130
Norbert Mazur Wpływ soli do odladzania dróg na środowisko przyrodnicze Inżynieria i Ochrona Środowiska 2015, t. 18, nr 4, pp.449-458
Szkodliwy wpływ soli drogowej na zieleń przyuliczną ZDM Poznań