Stop drogowemu bandytyzmowi

BRD  Chodzi o życie  Jawność i uczciwość  2 października 2023

Polki i Polacy nie mogą żyć w strachu, że wyjeżdżając w podróż, zostaną potrąceni przez szaleńca traktującego autostradę jak tor wyścigowy, któremu z niewiadomych przyczyn przysługuje ulgowe traktowanie lub parasol ochronny ze strony władz. #ChodziOŻycie

Stop drogowemu bandytyzmowi

To, co dzieje się wokół dramatycznej sprawy śmierci trzyosobowej rodziny na A1, z każdym dniem potwierdza postawioną przez Prawo i Sprawiedliwość tezę, zgodnie z którą w Polsce istnieje układ. Układ władzy, który usiłuje uniemożliwić realne pociągnięcie osób winnych do odpowiedzialności. Tyle tylko, że tym układem kieruje sama partia rządząca ze Zbigniewem Ziobrą na czele. 

Uporządkujmy fakty. Ginie trzyosobowa rodzina. Obok płonącego wraku samochodu jest drugie uszkodzone auto. Po przesłuchaniu jego kierowca i pasażerowie, jak gdyby nigdy nic, zostają puszczeni wolno przez policję i prokuratora. 

Nie dzieje się nic. Sprawca chodzi sobie wolno, nie jest o nic podejrzany, nie ma żadnych środków zabezpieczających. Null, zero, nic. Nie ma mowy nawet o areszcie, który faktycznie w Polsce jest nadużywany (zresztą wielokrotnie przez samego Ziobrę, lecz jedynie w takich sprawach, które mają mu służyć politycznie). Jakim cudem nie zabrano paszportu? Nie nakazano kierowcy stawiać się regularnie na komendzie? 

Zamiast tego, nie wiedzieć czemu, prokuratura publicznie powiela tezę, zgodnie z którą to nie BMW uderzyło w samochód trzyosobowej rodziny, lecz to samochód poszkodowanych z niewiadomego powodu odbił się od bandy i dopiero potem uderzył w BMW. Stoi to w całkowitej sprzeczności z szeroko dyskutowanym w mediach społecznościowych filmem nagranym przez przypadkowego świadka. Czemu prokuratura, która zwykła mówić, że trzeba zachować wstrzemięźliwość i najpierw poznać stan faktyczny, sama z siebie od razu zaczęła forsować taką właśnie tezę? Nie wiadomo.

Gdyby nie obywatelskie śledztwa i niewygodne pytania stawiane na temat dziwnego zachowania policji i prokuratury, domniemanych powiązań sprawcy z policją i bycia synem bardzo bogatego, wpływowego przedsiębiorcy, sprawa pewnie w ogóle by umarła. Minister Ziobro w tym czasie spokojnie zajmuje się ojcem Agnieszki Holland, który nie żyje od 60 lat, oraz krytyką filmową, bo najwyraźniej takie są kluczowe zadania Ministra Sprawiedliwości w Polsce.

W końcu jednak sprawa wypływa w mediach, więc nagle sam Minister Ziobro łaskawie sobie o niej przypomina. Na konferencji prasowej wypowiada kuriozalne słowa:

“Rodzina kierowcy zapewnia, przedstawiciel rodziny, że kierowca stawi się przed wymiarem sprawiedliwości”. 

Czy leci z nami pilot? Czy jesteśmy uczestnikami jakiegoś upiornego odcinka „W ukrytej kamerze”, gdzie ktoś nas wszystkich wkręca, bo to nie może być prawda? Oto ten rzekomo bezkompromisowy szeryf, stojący na straży sprawiedliwości, bez żadnego trybu pozwala na dogadanie się z rodziną sprawcy, która, mówiąc wprost, robi go w bambuko. 

Minister Ziobro wydaje list gończy, ale dzieje się to prawie DWA TYGODNIE po zdarzeniu, gdy już wiadomo, że sprawca uciekł z Polski. Wszak rodzina kierowcy zapewniała Ministra, że ten się stawi… To całkowita kompromitacja Ministra Sprawiedliwości!

PiSowska władza potrafiła błyskawicznie nasłać na 14-latka policję za tak poważne rzeczy, jak publikacja na facebookowym profilu grafiki informującej o strajku kobiet w Krapkowicach. Tymczasem prawdopodobny sprawca śmierci trójki osób (który “tylko przypadkiem” jest synem wpływowego przedsiębiorcy) może sobie spokojnie ustalać z prokuraturą, kiedy się „stawi przed wymiarem sprawiedliwości”? 

Możliwe rozwiązania tej zagadki są następujące: albo Minister Ziobro sam uczestniczy w mataczeniu przy tej sprawie, albo jest po prostu nieudolny.

Co tak naprawdę należy zrobić?

  • Wprowadzić przestępstwo zabójstwa drogowego | Gdyby ostatnia tragedia wydarzyła się we Włoszech, to z powodu przekroczenia prędkości o więcej niż 50 km/h i doprowadzenia do wypadku, w którym zginęła więcej niż jedna osoba, sprawca mógłby pójść do więzienia nawet na 18 lat.
  • Zacząć skutecznie egzekwować przepisy | Niezmiennie apelujemy o nakładanie kar za wykroczenia drogowe w uproszczonym postępowaniu administracyjnym (takie było założenie systemu CANARD) oraz zwiększenie liczby fotoradarów do 2500 i 500 odcinków z automatycznym pomiarem prędkości w całej Polsce! Automatyzacja kontroli prędkości to więcej policjantów mogących karać np. „strażników” lewego pasa.

Apelujemy do mediów i opozycji, aby z całą stanowczością zajęły się tą sprawą. Ona nie może zostać zamieciona pod dywan. Czas na głębokie, systemowe zmiany. Musimy wszyscy powiedzieć dość drogowemu bandytyzmowi — wyścigom na ulicach, spychaniu z drogi długimi światłami, slalomom między pasami! Bezpieczeństwo ruchu drogowego powinno być jednym z głównych priorytetów każdej władzy.

fot. Kamil Kubik


Miasto Jest Nasze jest organizacją pożytku publicznego działającą od 2013 r. na rzecz mieszkanek i mieszkańców Warszawy – chcemy miasta dostępnego, przyjaznego i sprawiedliwego.

Udostępnij