Gdzie jest strategia gospodarki odpadowej dla Warszawy

Ochrona środowiska  9 grudnia 2020

Rafał Trzaskowski ogłosił Green City Action Plan dla Warszawy. Plany walki o zieloną stolicę i ograniczanie emisji CO2 nie licują jednak z działaniami miasta w temacie odpadów. Choć zapowiedź neutralności klimatycznej dopiero w 2050 roku jest krytykowana, to Warszawa będzie miała jakiś plan. Planu na ograniczanie produkcji śmieci przez Warszawę – NIE MA!

Gdzie jest strategia gospodarki odpadowej dla Warszawy

Walka z produkcją odpadów albo milionowe kary dla Warszawy

Warszawa, jak i cała Europa, powinna walczyć z produkcją odpadów. Mówią o tym np. dyrektywy Unii Europejskiej oraz strategia Europen Green Deal. Także na naszą stolicę nałożone są regulacje które wskazują, że w 2025 roku musimy osiągnąć 55% recyklingu odpadów. Ten wskaźnik co 5 lat będzie rósł. Nie sprostanie wyzwaniu oznacza wielomilionowe kary dla miasta. UE podjęła dwa lata temu strategiczną decyzję, że przestawia się na gospodarkę o obiegu zamkniętym (GOZ), a więc taką, która chroni zasoby, redukuje zużycie surowców pierwotnych, wydłuża cykl życia produktów, a po ich zużyciu traktuje je jako zasoby do ponownego wykorzystania. W hierarchii GOZ, spalanie odpadów z odzyskiem energii jest na końcu piramidy, tuż przed składowaniem odpadów. Tymczasem Warszawa od spalarni zaczyna, a przy tym spalarnię promuje jako główną inwestycję w sprostanie nowym celom.

761 tys. ton odpadów rocznie 

Są miasta w Europie, które idą w kierunku Zero Waste. Miasta europejskie (Lublana, Mediolan, Barcelona, Graz) podejmują wyzwanie i mimo trudności zachęcają i edukują mieszkańców do ograniczenia ilości odpadów. Jeśli chcemy, aby Warszawa poszła w kierunku recyklingu musimy zacząć od źródła, czyli od nas samych. Warszawiacy produkują ponad 761 tys TON odpadów. To około 450 kg na mieszkańca liczący z tymi, którzy tu mieszkają choć nie są zameldowani. Odpadów zmieszanych generujemy ponad 70%, a mniej niż 30% segregujemy. W tych odpadach znajduje się około 70% odpadów, które nadają się do ponownego przetworzenia.  Najwięcej, bo ponad 30% to bioodpady nadające się do kompostowania, następnie 20% to papier i tektura. Ponad 17 % to tworzywa sztuczne.

Segregacja nie działa

Czy Warszawa nam pomaga w segregacji, czy zachęca od ograniczenia wyrzucania śmieci? System 5 frakcji został wdrożony z wielkim bólem w Warszawie i co widać w naszych altanach śmietnikowych działa fatalnie. System odbioru kuleje, pojemniki są oznakowane w sposób mylący, o odbiorze odpadów bio lub gabarytowych nie ma nawet co wspominać. Warto jednak wymienić, że Warszawa ma jedynie dwa punkty selektywnej zbiórki odpadów, które bez Googla ciężko znaleźć, oraz organizuje zbiórkę w tzw. minipszokach, które działają przez łącznie 3 godziny w tygodniu. Do tych punktów mieszkańcy przekazali w 2019 r. zaledwie  0,4% wszystkich wytworzonych odpadów, gdy w innych miastach odsetek ten jest ponad 10 razy większy.

Segregować czy palić?

Generowane tony odpadów zmieszanych powinny zostać rozsortowane u źródła przez mieszkańców, a następnie poddane recyklingowi lub kompostowaniu. Władze Warszawy wolą jednak nimi rozpalić w piecu i ogrzać nasze mieszkania. Spalarnia wskazywana jest przez Prezydenta Michała Olszewskiego jako odpowiedź na problemy Warszawy oraz remedium na wysokie ceny. Tymczasem może być dokładnie odwrotnie. Inwestycja na Targówku ma pochłonąć 2,5 mld złotych. Ma mieć możliwość spalenia 300 ton odpadów zmieszanych w rok. Problem jednak w tym, że jeśli Warszawa ma osiągnąć cel recyclingu określony przez UE, to tych 300 tys. ton w Warszawie już nie powinno być. Co ciekawe, Targówek to nie jedynie miejsce palenia śmieciami. EC Siekierki również będzie miała tę możliwość z wydajnością 250 tys. ton odpadów pochodzących z przetwarzania odpadów komunalnych. Patrząc na dłuższe terminy niż do następnych wyborów, okazuje się, że 6 lat po wybudowaniu spalarni w 2030 roku Warszawa będzie albo płacić kary za nie dotrzymanie wymogów ustawowych, albo będzie sprowadzać odpady z Mazowsza lub jeszcze dalej. To są dziesiątki tysięcy tirów z transportem odpadów do Warszawy. Dodatkowo jeśli wejdzie ustawa o rozszerzonej odpowiedzialności producentów, to odpadów, które będą nadawać się do spalenia będzie jeszcze mniej.

Skup śmieci

Przez ostatnie 30 lat w Europie spalarni powstało dużo. W Polsce mamy ich też już sporo, a proponuje się kolejne. Jednakże zmiana podejścia przez UE do odpadów i wprowadzenie GOZ sprawia, że część spalarni jest stopniowo wygaszana. Problem jaki maj np. Szwecja jest właśnie zapotrzebowanie na odpady. Szwedzki system recyclingu działa świetnie, co sprawia, że spalarnia w Sztokholmie nie ma czym palić. W listopadzie do Szwecji przypłynął pierwszy statek z 3000 ton odpadów z Polski, jaki Szwedzi kupili, aby mieć czym palić. Spalarnia w Kopenhadze importuje odpady z Wielkiej Brytanii. Czy Warszawa będzie kupować śmieci za 10 lat?

Spalarnie a środowisko

Spalarnie odpadów nie zostają bez wpływu na klimat i środowisko. Spalane są wszelkie materiały, a system ich sortowania przed spaleniem nie jest idealny. Do pieca trafiają więc zarówno tworzywa sztuczne, papier jak i odpady niebezpieczne. Emisja CO2 liczona jest w tonach. Do tego efektem spalania są żużle i toksyczne pyły z filtrów, które również trzeba zutylizować. Smutnym przykładem na ten proces są odpady ze spalarni odpadów z oczyszczalni Czajka.

Spalarnia na Targówku szykowana jest od wielu lat. Czy tak samo idą prace nad innymi instalacjami? Dyrektor BGO mówił na spotkaniu z radnymi Żoliborza, że w ciągu następnych 6 lat planowana jest budowa Centrum Recyklingu, modernizacja kompostowni oraz biogazowania. Czy przy ogromnych problemach z budżetem, Warszawę stać jeszcze na inwestowanie w kolejne obiekty?

Wszystko więc wskazuje na to, że Warszawa nie ma planu. Planu, który wiceprezydent Michał Olszewski powinien przygotować i wdrożyć do realizacji 8 lat temu – tyle lat jest bowiem w Ratuszu wiceprezydentem odpowiedzialnym za Biuro Gospodarki Odpadami. Tymczasem planu nie ma. Warszawa nie  ogranicza produkowanych odpadów, nie tnie kosztów oraz negatywnego wpływu na klimat. Rosną za to opłaty indywidualnych odbiorców.

Autorem artykułu jest Łukasz Porębski,  radny MJN na Żoliborzu

Udostępnij