Dlaczego w Warszawie łatwiej budować metro niż nowe linie tramwajowe?

Metro  Tramwaje  Transport publiczny  16 grudnia 2021

Kondratowicza, czyli dlaczego w stolicy – w odróżnieniu od reszty świata, łatwiej budować metro niż tramwaje.

Dlaczego w Warszawie łatwiej budować metro niż nowe linie tramwajowe?

Gazeta Stołeczna donosi, że przebudowa ul. Kondratowicza, której kształt był opracowany w procesie konsultacji i konkursów zostanie zrealizowana tylko częściowo. Przebudowa ta miała być zrealizowana w związku z budową metra i być konstruktywną lekcją z przypadków ul. Świętokrzyskiej oraz Górczewskiej. Przebudowa zostanie zrealizowana, ale tylko na fragmencie, który nie jest związany z budową metra!

Kuriozum to jest tłumaczone przyczynami proceduralnymi. Podobno #niedasię zmienić dokumentacji budowy metra i zmienić założeń co do tego, jak ma być odbudowywany na powierzchni teren zajęty przez budowę stacji. Samo to tłumaczenie jest bardzo ciekawe, bo zarówno ul. Świętokrzyska, jak i ul. Górczewska nad stacją Młynów została zaprojektowana i odtworzona w nowym układzie w ramach budowy metra już w trakcie trwania budowy.

Skoro wtedy się udało, to dlaczego teraz miałoby się nie udać? Głównym problemem, jeśli chodzi o wpływ metra na kształt przestrzeni nad nim jest to, że metro nie ma żadnego interesu, by się tym zajmować, a miasto nie ma odwagi, by na metrze to wymusić.

Tajemnicą poliszynela jest to, że rozwojem transportu miejskiego w Warszawie nie zarządza Prezydent Trzaskowski, tylko wszechpotężny prezes Metra Warszawskiego Jerzy Lejk, który już od ćwierćwiecza bryluje w strukturach miasta na różnych stanowiskach. Ogon merda psem!

W jednym z wywiadów wiceprezydent Michał Olszewski rzucił śmiałą tezę, że metro jest łatwiej budować niż tramwaje z uwagi na to, że metro nie ingeruje w przestrzeń na powierzchni. Wówczas to stwierdzenie nas wprawiło w osłupienie, ale teraz już rozumiemy w czym rzecz. Metro w ramach realizacji swoich inwestycji nie ma narzucanych żadnych wymogów co do tego, jak ma wyglądać przestrzeń nad nowymi stacjami. Obowiązuje proste założenie, że odbudowywany jest układ sprzed budowy uzupełniony tylko o wyjścia z podziemi.

Tramwajom zaś narzuca się wyśrubowane wymagania, aby w ramach budowy torów przebudowywały cały układ drogowy także w zakresie, który dla powstania torowiska nie jest konieczny. No tak to jest zdecydowanie łatwiej budować metro.

Jaskrawym potwierdzeniem tej tezy jest właśnie skrzyżowanie ul. Kondratowicza i Św. Wincentego, które zlokalizowane jest na moście nad Kanałem Bródnowskim. Metro (po długich bojach) zostało zobowiązane do doprowadzenia do tego skrzyżowania przejścia podziemnego, które ma obsługiwać przyszłą linię tramwajową na Zieloną Białołękę. Ale znowu, żeby nie było za łatwo. Metro tylko wybudowało przejście oraz wyjścia. Przebudowę układu drogowego (zapewne związaną z ingerencją w konstrukcję budowlaną) pozostawiono Tramwajom Warszawskim.

Zgadnijcie, jak bardzo istotna z punktu widzenia kosztów całej inwestycji będzie taka budowa dla metra oraz dla tramwaju na Zieloną Białołękę. Tak, to na pewno jest łatwiej budować metro niż tramwaje!

Fot. „Metro Warszawa” by Lukas Plewnia is marked with CC BY-SA 2.0.

 

Udostępnij