Praga przeciwko Airbnb
18 milionów rocznie – nawet tyle według nieoficjalnych szacunków może wynosić rzeczywista liczba turystów w czeskiej Pradze. Wielu z nich nocuje w miejscach oferowanych na portalu Airbnb. Co to oznacza? Hałaśliwe grupy turystów zamiast sąsiadów, całonocne imprezy, szybujące ceny mieszkań. Mieszkańcy mówią dość.
W weekend 14–16 lutego 2020 roku w stolicy Czech aktywiści zrzeszeni w nieformalną grupę pod nazwą „Stop Airbnb” protestowali przeciw patologiom krótkoterminowego najmu mieszkań. Paradoksalnie w tym celu wykorzystali portal Airbnb*: wynajęli przez niego apartament, jednak zamiast bazy turystycznej zorganizowali tam wystawę, serię debat, wykładów oraz spotkań poświęconych patologiom systemu Airbnb. Na wydarzeniu pojawił się nawet sam prezydent miasta Zdeněk Hřib.
– Według oficjalnych danych do Pragi przyjeżdża co roku 8 milionów turystów – mówi jeden z aktywistów. – Według moich obliczeń w rzeczywistości liczba ta może być nawet o 10 milionów większa. Do statystyk bowiem nie są wliczane te osoby, które nocleg rezerwowały przez portale internetowe oferujące najem krótkoterminowy bądź spędziły w mieście tylko jeden dzień – kończy aktywista. Działacz opiera obliczenia między innymi na liczbie ofert dostępnych na serwisie Airbnb. Obecnie jest ich około 15 tysięcy, lecz ta liczba systematycznie wzrasta (wizualizację ofert na mapie Pragi w różnych okresach można zobaczyć tutaj). Większość z nich skupia się w okolicach historycznego centrum, gdzie prawie jedna czwarta mieszkań przeznaczona jest na najem krótkoterminowy.
Skutki są zatrważające. Ceny nieruchomości w mieście rosną w sposób zawrotny. Wraz z popularyzacją najmu krótkoterminowego właściciele są coraz mniej chętni na przeznaczenie mieszkania na wynajem na dłuższy okres, co sprawia że ceny rosną. Według danych zaprezentowanych przez aktywistów na wystawie, w latach 2014–2019 miesięczne opłaty związane z wynajmem mieszkań w Pradze wzrosły o 44% procent. Za tym idzie również wzrost ceny zakupu mieszkań na własność – w latach 2016–2019 przeciętna cena 50-metrowego mieszkania wzrosła o 39%. Cena nowego 70-metrowego mieszkania w ciągu ostatnich 5 lat wzrosła aż o 88%.
System w założeniu miał opierać się na dzieleniu się własnym mieszkaniem za niewielką opłatę z przyjezdnymi. Mieszkańcy, którzy chcieli w ten sposób sobie dorobić, mieli na wybrany okres udostępniać wolną kanapę czy łóżko w pokoju. Rzeczywistość jest jednak daleka od tej wizji. Dostępne na rynku mieszkania są skupowane hurtowo przez indywidualnych inwestorów lub przedsiębiorstwa, które później wprowadzają je na rynek najmu krótkoterminowego. W efekcie wiele mieszkań znajduje się w rękach niewielkiej liczby właścicieli. W Pradze niektóre spółki oferują na Airbnb ponad 100 mieszkań (przykładowo, firma C3 udostępnia 128 mieszkań, a firma Prague Days 111). Większość ofert na platformie obejmuje nie pojedyncze pokoje, ale całe apartamenty. Tych, którzy wynajmują nieużytkowany pokój albo całe mieszkanie w związku z długimi wyjazdami, jest znacznie mniej.
Obecność prezydenta Pragi Zdenka Hřiba na tym wydarzeniu była nieprzypadkowa. Na początku roku zapowiedział on walkę z patologiami Airbnb. Prezydent proponuje, by zakazać najmu całych apartamentów na rzecz pojedynczych pokoi. Wyjątkiem mógłby być podnajem mieszkań w przypadku dłuższej nieobecności właścicieli. Pozwoliłoby to na powrót do pierwotnej idei Airbnb. Kiedy możemy spodziewać się tych zmian? Nie wiadomo. Na razie władze próbowały wprowadzić nakaz pobierania opłat turystycznych od osób nocujących przez Airbnb. Według szacunków Praga w ten sposób mogłaby uzyskać 100 milionów koron. Projekt ten został jednak odrzucony przez Izbę Poselską.
Jeżeli nie zaczniemy przeciwdziałać, te problemy mogą pojawić się niedługo w Warszawie. W stolicy na Airbnb udostępnionych jest około 5,5 tysiąca ofert. Spośród nich, według raportu przygotowanego przez pracownię badawczą Delab w 2019 roku, aż 57% to lokale, których gospodarze dysponują czterema i więcej mieszkaniami na platformie. Wiadomo już, że problem ten najbardziej dotknie centralne dzielnice miasta, w szczególności Śródmieście i Wolę. Coraz więcej mieszkań wynajmowanych przez Airbnb pojawia się również wzdłuż linii metra. Wciąż mamy jednak możliwości, by problem ograniczyć i powrócić do pierwotnej idei tej platformy.
*Powstały w 2008 roku serwis Airbnb umożliwia organizowanie i oferowanie zakwaterowania krótkoterminowego. Firma działa jako pośrednik – nie jest właścicielem ofert publikowanych na portalu, lecz pobiera prowizję za zrealizowaną transakcję.
[Artykuł oparłam na informacjach uzyskanych w wywiadach zrealizowanych przeze mnie podczas pobytu w Pradze oraz artykułach prasowych oznaczonych w tekście]
— Justyna Kościńska