Nowy polski (NIE)ład

Jakie skutki dla polskich miast będzie miał proponowany przez Prawo i Sprawiedliwość “Nowy ład”?

Nowy polski (NIE)ład

Słuchając zapowiedzi rządu odnoście Krajowego Planu Odbudowy (nazwanego „Polskim ładem”), trudno doprawdy zgadnąć, czy traktowanie polskich miast to przejaw bezmyślności, złośliwości, czy jakiejś piorunującej ich mieszaniny.

Polska nigdy nie była państwem szczególnie zurbanizowanym, byliśmy krajem przede wszystkim rolniczym. Może z tego wynika fakt, że władze publiczne od odzyskania przez Polskę niepodległości zwracały uwagę na wieś, a miasta radzić musiały sobie same.

Rządząca obecnie ekipa, nawet na tym niezbyt chlubnym tle, wypada bardzo źle. Widocznie polskie miasta nie wpisują się w wizję Polski, jakiej chciałaby władza. Nic dziwnego, ostatnie wybory samorządowe pokazują, że mieszkańcy największych polskich miast raczej aktualnej władzy nie lubią, czego najlepszym przykładem była, mimo wielkiego wsparcia ze strony rządu i machiny propagandy, sromotna porażka Patryka Jakiego w ostatnich wyborach.

Władza wielkich miast nie lubi: Prezes przed wyborami zapowiadał, że „samorządy, które będą warczeć na rząd” poniosą tego konsekwencje. O politykach PiS można mówić różne rzeczy, jednak mściwości nie można im odmówić. Dysponowanie środkami z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych jest tego kolejnym dowodem: miasta, których władze sympatyzują z opozycją otrzymały trzy razy mniej środków, niż miasta rządzone przez PiS.

Teraz władze idą krok dalej: chodzi o zapowiedź umożliwienia budowy domów do 70 mkw. bez konieczności otrzymywania zezwolenia. Jest to cios w zręby ładu przestrzennego i kolejne potencjalne obciążenie dla polskich miast. Jarosław Kaczyński, który to horrendum zapowiedział znany jest z tego, że jest z estetyką na bakier, jednakże w tym wypadku trudno zrekonstruować procesy myślowe, które stoją za tą zapowiedzią. Nie dość, że doprowadzi to do przestrzennego chaosu i w majestacie prawa stworzy osiedla faweli, to jeszcze dodatkowo obciąży polskie miasta: do rozsianych Bóg wie gdzie domów, trzeba będzie przecież doprowadzić prąd i gaz, kanalizację. Stworzenie skutecznego systemu komunikacji będzie w praktyce niemożliwe, więc poniesiemy, jako mieszkańcy miast, koszty tego rozwiązania. Jedynymi, którzy zyskają mogą być tylko deweloperzy, którzy rozparcelują posiadane grunty na działki wielkości ogródków działkowych i postawią na nich domki niewiele większe, niż działkowe altanki. Koszty poniesiemy wszyscy.

Te koszty, dodajmy, to setki miliardów. 100 miliardów złotych to koszty budowy dróg i urządzeń sieciowych do miejsc, gdzie mają powstać budynki mieszkalne według samych tylko planów zagospodarowania. Plany te obejmują obecnie nieco ponad 30% powierzchni kraju. A domki, które obiecuje rząd, będą znacznie droższe w komunikacji i podłączeniu do sieci ze względu na jeszcze większe rozproszenie. Koszty dojazdów do pracy z ościennych gmin w samej tylko Warszawie wynosi 600.000.000 złotych rocznie.

W sumie nie powinno to dziwić. Tak samo jak kolejne dopłaty do kredytów hipotecznych, ponieważ jak wiemy, Rzeczpospolita Deweloperska działa wyśmienicie. Szumnie zapowiadane przez PiS „Mieszkanie Plus” okazało się „mieszkaniem minus”. Zamiast wykorzystać istniejącą już instytucję towarzystw budownictwa społecznego, rządzący stworzyli całkiem nowy byt, który okazał się niezwykle nieudolny.  Miał jednak jedną przewagę nad obecną zapowiedzią fawelizacji polskich miast: nic niemal nie robił, więc i niewiele zepsuł. Teraz skutki mogą być znacznie poważniejsze. Miał być „nowy ład”, a dostaniemy stary nieład.

Zmiany te uderzą też po raz kolejny w samorządy. To one będą ponosić koszt prezentów od rządu. Piszemy o tym szerzej w naszym artykule: Komu naprawdę #PolskiNowyŁad „zabierze pieniądze”?

Źródła:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/analizy-debata/analizy/cena-chaosu
https://businessinsider.com.pl/…/rzadowy…/xx6t4w1.
https://wyborcza.biz/biznes/7,147758,26870478,koniec-mieszkania-plus-bedzie-nowy-rzadowy-program.html
Fot. Mem / kwejk.pl

 

Udostępnij