Czy martwe miejsca mogą ożyć?

Zwykle gdy mówimy że w danej przestrzeni nie ma życia, mamy na myśli brak spontanicznej obecności ludzi w danym miejscu, a nie dosłownie: cmentarze. Nieczęsto zajmujemy się funkcjonalnością miejsc pochówku. Dlaczego tak jest? Niedawno wielu i wiele z nas obchodziło Święto Zmarłych. O cmentarzach, jak też o pochowanych tam bliskich, warto pamiętać cały rok.

Czy martwe miejsca mogą ożyć?

 

Najstarsza warszawska nekropolia – Powązki, powstała w 1792 roku. Wówczas cmentarz zlokalizowany był na peryferiach, we wsi Powązki. Przyzwyczajeni do pogrzebów na małych, przykościelnych cmentarzach, mieszkańcy i mieszkanki niechętnie korzystali z oddalonego cmentarza. Dlaczego zatem wybudowano go na obrzeżach miasta? Wynikało to ze względów sanitarnych, które obowiązywały w epoce oświecenia. Miejsca pochówku należało odsuwać od skupisk żywych ludzi. 

Słynny dziś paryski cmentarz Pere Lachaise ma bardzo podobną historię. Oddalony od centrum, pierwotnie funkcjonował jako miejsce pochówku ubogich. Sytuacja diametralnie zmieniła się w 1817 roku, kiedy w celach marketingowych przeniesiono tam szczątki Moliera oraz średniowiecznych kochanków – Abelarda i Helojzy. Prochy sławnych zmarłych okazały się dla paryżan i paryżanek wystarczającym argumentem, aby zmienić nastawienie i już wkrótce popularność Pere Lachaise gwałtownie wzrosła. 

Obecnie Powązki, wraz ze Cmentarzem Ewangelicko-Augsburskim i Cmentarzem Żydowskim, znajdują się blisko centrum miasta. Wszystkie stanowią niezwykłe repozytorium pamięci o ważnych postaciach, wydarzeniach i obowiązujących stylach w sztuce sepulkralnej, czyli nagrobnej. Dodatkowo każdy z nich charakteryzuje wspaniała, okazała zieleń. 

Dawniej na obrzeżach, dziś (na wskutek postępującej urbanizacji) często w sercu miasta, cmentarze pełnią ważne funkcje edukacyjne i ekologiczne. Spacerują po nich wycieczki szkolne i rodziny. Nic dziwnego, to często zapominane skupiska miejskiej zieleni! Jak duże? Powierzchnia wszystkich trzech wymienionych warszawskich cmentarzy odpowiada rozmiarom Pola Mokotowskiego. Obecność drzew jest szczególnie odczuwalna podczas upalnych dni, gdy temperatura powietrza na cmentarzach jest wyraźnie niższa od tej w okolicy betonowych parkingów i szklanych wieżowców. 

W tym kontekście warto przyjrzeć się nowo powstającym cmentarzom i pochylić się nad ich funkcjonalnością. Jak czytamy we wstępie do  rozdziału “Martwe miejsca’ ze zbioru “Architektura niezrównoważona” (2016): “[a]rchitektura cmentarzy obnaża logikę funkcjonowania współczesnego miasta”. Wypchnięte na peryfiera cmentarze bez alei zasłużonych i architektonicznych pereł, stają się miejscami czysto użytkowymi. Ich estetyka odpowiada miejskim “trendom”. Wszechobecny jest wizualny chaos, brak wspólnych rozwiązań estetycznych. 

Inną kwestia jest komunikacja i dojazd do nekropolii. Nowe cmentarze są nieraz fatalnie skomunikowane, podczas gdy przestrzenie dookoła nich “obrastają” w olbrzymie parkingi. Na skutek zmian klimatycznych jesień i zima stają się coraz cieplejsze, a zatem coraz więcej osób decyduje się “wybrać na groby” rowerem. Mimo to w okolicy bram cmentarnych wciąż trudno o stojaki rowerowe. 

Innymi słowy tak jak zmienia się lokalizacja miejsc grzebalnych, tak zmienia się sposób dojazdu do nich. Współczesne projekty powinny sprostać zachodzącym przemianom społeczno-kulturowym. Być może dobrze byłoby wrócić do koncepcji cmentarza-ogrodu, który nie tylko stanowi repozytorium pamięci, ale daje także wytchnienie i możliwość spaceru okolicznym mieszkańcom? 

Maciej Kowalewski we wspomnianym rozdziale “Martwe miejsca pisze o idei bio-cmentarza. Zgodnie z nią, ciało nie jest traktowane jako zagrożenie sanitarne, ale jako zasób, energia do wykorzystania i przetworzenia. Jak zauważa sam autor, ta “[n]ieco przerażająca wizja cmentarza-kompostownika ubrana jest w narrację bioproduktywności, powrotu do natury, ponownego złączenia ze światem przyrody.” Dla wielu może wydać się zbyt kontrowersyjna. Czy lepszym rozwiązaniem nie byłoby upowszechnienie kremacji?

Obecnie trudno szukać jednoznacznych odpowiedzi. Nie oznacza to jednak, że nie należy wznowić namysłu nad formą cmentarzy w XXI tak, by zachowując historyczną i duchową funkcję, odpowiadały one także na wyzwania środowiskowe. 

 

Żródła:

 

Fot.: Joanna Klikowicz

 

Udostępnij