Czy Berlin pozostanie miastem dla wszystkich?
Mieszkańcy powiedzieli TAK, bo nie chcą, żeby mieszkania w ich mieście były przedmiotem spekulacji.
W niedzielnym referendum berlińczycy zadecydowali, że są za wdrażaniem planu polegającego na wywłaszczeniu spółek posiadających na terenie miasta ponad 3000 mieszkań przeznaczonych na najem (57% głosujących było za vs 39% przeciwko). Gdyby taki plan miał być wdrażany, oznaczałby wykupienie przez Berlin ok. 250 tys. mieszkań.
Sytuacja mieszkaniowa w Berlinie jest zupełnie nieporównywalna do tej w Warszawie (dość powiedzieć, że w Warszawie realizacja takiego planu prawdopodobnie nic by nie zmieniła, bo większe spółki na rynku nieruchomości na najem dopiero zaczynają wchodzić do gry, podczas gdy w Berlinie to właśnie wielkie koncerny mieszkaniowe dyktują już od lat warunki na rynku najmu), ale kierunek zmian, których chcą berlińczycy zdumiewa swoim rozmachem – szacunki mówią o tym, że realizacja planu z referendum wiązałaby się z poniesieniem wydatku w wysokości co najmniej 30 mld euro (!)*. Jest to ogromna kwota nawet w niemieckich warunkach, co jasno pokazuje, że berlińczycy uważają aktywność landu na gruncie polityki mieszkaniowej za absolutny priorytet.
Już teraz władze Berlina realizują ambitne plany – w zeszłym miesiącu zapadła decyzja o wykupie 20 tysięcy mieszkań od prywatnych spółek. Dla porównania w Warszawie w najbliższych 4 latach ma zostać oddanych do użytkowania 766 mieszkań w TBS-ach (tylko 25 w następnym roku!) i 535 mieszkania komunalne (tylko 24 w następnym roku!). W ramach cięć budżetowych Miasto zrezygnowało ze wszystkich większych inwestycji mieszkaniowych – umarła idea Warszawskiej Dzielnicy Społecznej na styku Woli i Bemowa, do szuflady trafiły również plany budowy osiedla mieszkaniowego w miejscu zajezdni przy Stalowej.
Tymczasem w Polsce wciąż tkwimy w ślepym punkcie – 30 lat transformacji to stałe dorzynanie jakiejkolwiek sensownej polityki mieszkaniowej, co najlepiej pokazuje fakt, że w perspektywie całej Polski zasób mieszkaniowy samorządów skurczył się od 1990 r. o 60% (w dużych miastach, w tym w szczególności w Warszawie, ta statystyka jest jeszcze gorsza).
Zamiast konsekwentnie zapewniać finansowanie temu, co na szanse dobrze działać w polskich warunkach (tj. finansować budowę mieszkań komunalnych i TBS-ów) kolejne rządy albo wspierają (program MDM) albo planują (przewidziany w Polskim Ładzie program gwarancji państwowych na wkład własny) wspierać deweloperów zwiększając ich marżę.
Całkiem sensowny w założeniach program Mieszkanie+ okazał się całkowitą porażką organizacyjną. Wszystko to w sytuacji, w której ceny mieszkań w Polsce notują rekordowe wzrosty, a perspektywa najemców na rynku prywatnym poprawiła się tylko przypadkiem i chwilowo w związku z pandemią.
*Na marginesie trzeba jednak zauważyć, że wyniki referendum nie są wiążące ani dla Senatu, ani dla landowego rządu.
Autorem artykułu jest Mikołaj Paja.
Grafiki za: https://www.darumenteignen.de/pl/
Udostępnij