Prokuratura zajmie się Aferą na Kamionku!

Afera na Kamionku  Praga Południe  6 listopada 2020

W poniedziałek, 2 listopada, Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo w sprawie sprzedaży zabytkowej działki na Kamionkowskich Błoniach Elekcyjnych! Zawiadomienie w tej sprawie przedstawiciele Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze złożyli 24 września. Od października sprawą zajmują się również funkcjonariusze CBA.

Prokuratura zajmie się Aferą na Kamionku!

Miasto Jest Nasze od początku protestowało przeciwko  sprzedaży części parku wspierając okolicznych mieszkańców, którzy boją się dewastacji zieleni dziś, po latach walki, sprawą zajmuje się CBA i prokuratura.

Przypomnijmy – w  2016 r.  warszawski Ratusz za 38 mln. zł. sprzedał firmie LEOSET ponad dwu hektarową działkę stanowiącą część zabytkowego parku na Kamionkowskich Błoniach Elekcyjnych, a ta odsprzedała później jej część w 2019 roku firmie Dom Development. Teren jest od 1993 r wpisany do rejestru zabytków, dlatego do jego sprzedaży konieczne było pozwolenie konserwatora zabytków. Tymczasem urzędnicy o taką zgodę nie wystąpili i sprzedali działkę bez wymaganej zgody. Mieszkańcy, którzy tłumnie protestowali w tej sprawie oraz stowarzyszenie Miasto Jest Nasze domagają się unieważnienia decyzji o sprzedaży i zabudowie, powrotu działki we władanie miasta oraz ukarania winnych tej decyzji.

To, że zgoda konserwatora była konieczna wynika również z ekspertyz prawnych zrealizowanych na zlecenie ratusza. Ekspertyzy te zostały ujawnione po kilkuletniej batalii prawnej, którą zainicjował Stefan Gardawski – członek stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

Decyzja o rozpoczęciu śledztwa to kolejny krok do wyjaśnienia „Afery na Kamionku”, która przypomnijmy – trwa już od 2017 roku. We wrześniu do naszego zawiadomienia o dołączyliśmy opinie prawne, które latami Ratusz ukrywał, a które zgodnie z kwietniowym wyrokiem NSA są teraz jawne. Nie pozostawiają one wątpliwości, że zgoda konserwatora przed sprzedażą zabytkowego terenu była wymagana. Jak potwierdziła wczoraj prokurator Katarzyna Skrzeczkowska jest to główny wątek w prowadzonym śledztwie i wkrótce przesłuchani zostaną w tej sprawie urzędnicy ratusza. Uważnie będziemy śledzić efekty pracy i decyzje prokuratury. Czekamy też na stanowczą decyzję w sprawie bloków powstających na sprzedanej działce – im szybciej ich budowa zostanie wstrzymana tym lepiej dla wszystkich, również potencjalnych nabywców mieszkań w inwestycji Dom Development. – podkreśla Stefan Gardawski

W ostatnich tygodniach wokół sprawy pojawia się wiele manipulacji i przekłamań.

Ratusz na swojej stronie internetowej odniósł się do sprzedaży działki na Kamionku. Stanowisko zostało zatytułowane „Fakty o sprzedaży działki przy ul. Stanisława Augusta”*, ale podobnie jak ma to miejsce w przypadku komunikacji ratusza dotyczącej Kamionka, faktów w tym dokumencie jest niestety niewiele. Analizę dokumentu przedstawiamy poniżej:

  • Zacznijmy od zdania zawartego w czwartym akapicie dokumentu: „Kiedy jest potrzebna zgoda Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków”.

Miasto zaczyna odpowiedź od stwierdzenia, że w tego typu przypadkach zgoda nie była i nie jest wymagana, co potwierdzają: „orzecznictwo sądowe (np. wyrok Sądu Najwyższego z 18.12.2002 I CKN 1280/00 dotyczący interpretacji pojęcia „nieruchomość wpisana do rejestru zabytków”)

Nie jest to prawdą. Zacznijmy od tego, że miasto źle określiło wyrok Sądu Najwyższego, bo orzeczenie o tej sygnaturze dotyczy legitymacji biernej spółdzielni mieszkaniowej w sprawie o opłaty eksploatacyjnej (!). Chodzi zapewne o orzeczenie o sygn. I CKN 1268/00, o którym wspomina w swojej opinii radca prawny z urzędu miasta, na której to opinii miasto opiera całe swoje karkołomne stanowisko. Karkołomne, gdyż zgodnie z tą opinią zgoda konserwatora zabytków była wymagana.

Jeżeli zaś chodzi o wskazane orzeczenie Sądu Najwyższego to radca prawny faktycznie o nim wspomina wskazując – „przewijający się w sprawie wyrok z dnia 18 grudnia 2002 r. dotyczy zupełnie innego stanu faktycznego albowiem nieruchomość w tamtym przypadku nie została wpisana do rejestru zabytków, a jedynie znajdowała się na obszarze zespołu budowlanego o wartości historycznej wpisanego do rejestru zabytków. Ta sama konkluzja sprowadza się do tych wszystkich powoływanych w sprawie orzeczeń sądów administracyjnych, w których analizowano przypadki wpisania do rejestru zabytków założeń urbanistycznych”. Miasto powołuje się więc na orzeczenie, które odrzuca nawet zatrudniony przez miasto prawnik. 

  • Przeanalizujmy kolejny argument – “komentarze do art. 13 ust. 4 ustawy o gospodarce nieruchomościami”

Tak wysokopoziomowe stwierdzenie oznacza tyle co powiedzenie „bo tak prawo stanowi”. Można powołać się na konkretnego autora i komentarz z konkretną stroną, albo liczyć, że ktoś kto będzie czytał pismo jest na tyle naiwny, że nie sprawdzi, czego komentarz dotyczy. Nie wiadomo, jak nazwać kogoś, kto sam w załączonym przez siebie piśmie dostarcza dowodów, że jego argumentacja jest nieprawdziwa. I to właśnie zrobiło miasto.

W opinii prof. Jaroszyńskiego czytamy bowiem „jeżeli chodzi o orzecznictwo sądowe, to takiego, pozostającego w bezpośrednim związku z art. 13 ust. ustawy o gospodarce nieruchomości w zasadzie brak, a powołane w udostępnionych mi opiniach prawnych dotyczą innych stanów faktycznych”.

Nie ma tu nawet czego interpretować – przepis ten stanowi wyraźnie „Sprzedaż (…) nieruchomości wpisanych do rejestru zabytków (…) wymaga pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków”.

  • Kolejne kontrowersje budzi stanowisko miasta, jakoby “Stołeczny Konserwator Zabytków, przed dokonaniem sprzedaży w piśmie z 3 lutego 2016 roku wyznaczając zakres ochrony konserwatorskiej, nie wskazał potrzeby uzyskania zgody na sprzedaż nieruchomości.”

Konserwator miał w tej sprawie zupełnie inne zdanie! W ukrywanej przez Ratusz ekspertyzie prawnej pojawia się ważna informacja o stanowisku Stołecznego Konserwatora Zabytków z 7 czerwca 2017 r.: „Stołeczny Konserwator Zabytków wyraził stanowisko, iż w jego ocenie sprzedaż nieruchomości w dniu 21 października 2016 r. prowadziła do sprzedaży nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków i w konsekwencji wymagała jego pozwolenia.” Dla lepszej widoczności fragment ekspertyzy został podkreślony, aby ten ważny fakt nie umknął uwadze czytelnika!

  • Miasto powołuje się na opinię radcy prawnego Biura Gospodarki Nieruchomościami z 17 maja 2013 roku, dotyczącą podobnego przypadku

Interesujący argument – miasto powołuje się na własną opinię z podległego biura, które dotyczyło podobnego przypadku. Niestety ta opinie nie jest dostępna. A szkoda, chętnie byśmy ją przeczytali, ale jak wiadomo w sprawie nieruchomości na Kamionku, żeby uzyskać opinię prawną, na której opierało się miasto trzeba udać się do sądu i czekać przeszło dwa lata na prawomocny wyrok.

  • Ratusz powołuje się też na “stanowisko Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w opinii z 10 grudnia 2019 roku w analogicznej sprawie, dotyczącej innej nieruchomości położonej przy ul. Brzeskiej, która stanowi część układu urbanistycznego i zespołu budowlanego ulicy Ząbkowskiej od ulicy Targowej do ulicy Brzeskiej.”

Nie ma, jak porównywać dwa różne przypadki i mówić, że są to analogiczne sytuacje. W przypadku ul. Brzeskiej mowa jest o układzie urbanistycznym ulicy Ząbkowskiej. Układ urbanistyczny to usytuowanie i ukształtowanie budynków w przestrzeni. Powróćmy na Błonia Elekcyjne i policzmy ile znajduje się tam budynków? Zero! Błonia Elekcyjne to żaden układ urbanistyczny a teren parkowy. Jeśli miasto tak bardzo chce szukać analogii, sugerujemy urzędnikom zapytać Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków czy równie beztrosko, bez żadnej zgody, można sprzedać fragment Łazienek bądź Ogrodu Saskiego.

Przekłamania pojawiają się również w komunikacji Dom Development.

Grzegorz Indulski, który reprezentuje dewelopera w mediach, ale i w komentarzach pod postami o Kamionku na Facebooku stowarzyszenia Miasto Jest Nasze pisze m.in.:

Tam był parking, rozwalona rudera, dzikie wysypiska i porzucone wraki aut. Nie na tych 8300 metrach nie było parku. Powstaną ładne kamienice pasujące do sąsiedztwa, nowa ulica, pasaż usług, tereny zielone a wszystko połączone z parkiem. Raczej poprawiamy walory estetyczne, ale i użytkowe dla mieszkańców.

Tych “dzikich wysypisk” we wrześniu przyszło bronić kilkuset mieszkańców, a ponad 1200 osób podpisało petycję, w której mieszkańcy apelują do Rafała Trzaskowskiego o zwrot zabytkowego parku. Wśród nich jest Agata Passent, którą w innym komentarzu Indulski oskarża o to, że jest “zmanipulowana”.

Tymczasem prokuratura w wypowiedzi dla “Gazety Wyborczej” poinformowała, że w toku wszczętego śledztwa zapadnie decyzja, czy budowa bloków przy ul. Stanisława Augusta powinna zostać wstrzymana.

*https://www.um.warszawa.pl/aktualnosci/fakty-o-sprzeda-y-dzia-ki-przy-ul-stanis-awa-augusta

Udostępnij