Sztuka uliczna na Pradze-Północ – tworzona z myślą o mieszkańcach czy inwestorach?
21 sierpnia 2025

Zmiana oblicza Pragi-Północ
Praga-Północ, niegdyś owiana złą sławą, dziś zyskuje opinię jednej z najbardziej klimatycznych i artystycznych dzielnic Warszawy. Zmiana wyglądu tej części miasta sprawiła, że zaczęła przyciągać młodsze pokolenia, zwłaszcza osoby ze świata artystycznego. Z tego powodu w szybkim tempie zaczęły pojawiać się tu modne kawiarnie, puby, restauracje i galerie sztuki. Wielu artystów zaczęło ,,upiększać’’ tę przestrzeń muralami, wlepami czy grając muzykę na ulicach. Z miejsca niechętnie odwiedzanego, Praga stała się modnym i pełnym klimatu obszarem na mapie Warszawy.
Niestety, projekty rewitalizacyjne nie przyczyniają się jedynie do poprawy standardu życia mieszkańców Pragi-Północ. Łączą się również z rosnącymi cenami najmu i nieruchomości, rosnącymi kosztami życia, a co za tym idzie stopniowym wypieraniem z dzielnicy – czyli z procesem gentryfikacji.
Warto więc zadać pytanie o rolę sztuki miejskiej w tym procesie: czy sztuka w przestrzeni publicznej tworzona jest z myślą o mieszkańcach, czy raczej o deweloperach i nowych, bogatszych grupach odbiorców?
Sztuka, która przykrywa wykluczenie
Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, ale sztuka może dokładać swoją cegiełkę do procesu gentryfikacji. Tak zwany artwashing to praktyka wykorzystująca prestiż sztuki do społecznego przyzwolenia na gentryfikację. Działalność artystów, w początkowo zaniedbanej okolicy, przyciąga uwagę, a następnie przyczynia się do zmiany postrzegania danego miejsca. Zyskuje ono reputację „alternatywnego” i „artystycznego”, co budzi spore zainteresowanie wśród wielu mieszkańców miasta.
Wzrost popularności dzielnicy przyciąga uwagę inwestorów i władz, którzy rozpoczynają strategiczne przekształcanie przestrzeni. Ceny mieszkań zaczynają gwałtownie rosnąć, sami artyści są zmuszani do opuszczenia pracowni, a w ich miejscu pojawiają się drogie restauracje, kawiarnie, czy ekskluzywne butiki, których właścicieli stać na wysoką stawkę najmu. Kultura niezależna zostaje zastąpiona przez masową i komercyjną, co prowadzi do wykluczania osób o niższym kapitale ekonomicznym.
Obecnie trudno jednoznacznie stwierdzić, czy aktywność artystyczna na Pradze ma charakter bardziej pozytywny czy negatywny. Jesteśny teraz w trakcie procesu ogromnych przemian ją dotykających. Warto więc analizować każdą inicjatywę tego typu z osobna.
Kultura dla wszystkich?
Street art na praskich ulicach, organizowanie sąsiedzkich wydarzeń, takich jak „Dni Stalowej”, koncerty uliczne pod lokalem ,,Za winklem” oraz spacery sąsiedzkie sprawiają, że sztuka staje się dostępna dla wszystkich. Wynika to z faktu, że nie pociąga za sobą kosztów, jak ma to miejsce w przypadku wielu instytucji kultury. Z jednej strony jest to szansa na kontakt ze światem kultury, z drugiej jednak, pojawia się pytanie, czy próg wejścia nie jest zbyt wysoki i uzależniony od już wcześniej posiadanego kapitału kulturowego. To często może stanowić barierę dla części mieszkańców do korzystania nawet z darmowej i szeroko dostępnej oferty kulturalnej.
W takim przypadku, sztuka miejska nie przynosi korzyści dla części lokalnej społeczności. Wręcz przeciwnie, może prowadzić do negatywnych skutków, w postaci stopniowego odbierania im dostępu do tożsamości ich własnej Pragi. Które formy sztuki mogą działać na niekorzyść mieszkańców, a które rzeczywiście odpowiadają na ich potrzeby i przynoszą im korzyści?
Sztuka czy reklama?
Na Pradze można spotkać murale-reklamy, które wpasowując się w artystyczną atmosferę dzielnicy, wykorzystują to dla własnych zysków. Jednym z takich przykładów jest mural ,,Ania” przy ul. Stalowej 50, który w 2016 roku posłużył firmie McDonald’s jako tło w spocie reklamowym. Choć z czasem ta grafika ścienna wpisała się w charakter Pragi, dla wielu kontrowersyjne może być to, że w przestrzeni wspólnej tak długo utrzymuje się praca, która powstała na potrzeby promocji korporacji.
Wielkie emocje wzbudzała również nielegalna reklama Wedla na rogu Targowej i Ząbkowskiej, w miejscu, gdzie dziś znajduje się, trochę już odrapany, wielkoformatowy mural ,,Desperados’’. Reklama Wedla powstała pod pretekstem stworzenia największego muralu w Europie. Miasto wyraziło zgodę na wykonanie projektu, lecz sprzeciwiło się umieszczaniu w nim elementów promujących markę. Mimo to, firma zlekceważyła decyzję miasta.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Kolejną kwestią są murale tworzone przez zagranicznych artystów, które mogą budzić oburzenie wśród lokalnej społeczności. Przykładami takich realizacji są ,,Świątynia’’ przy ulicy Małej, autorstwa Low Bros – duetu znanych niemieckich artystów, oraz ,,Warsaw Fight Club” przy ulicy Środkowej, stworzony przez cenionego irlandzkiego malarza Conora Harringtona. Większość przyjezdnych twórców nie jest związana z Warszawą, a swoje prace umieszcza na budynkach zamieszkałych przez ludzi, o których potrzebach i doświadczeniach raczej wie niewiele. W efekcie mieszkańcy mogą mieć odczuwać, że narzuca im się zewnętrzną narrację o ich dzielnicy, służącą raczej interesom turystów i inwestorów. Praga-Północ to dzielnica o silnej tożsamości kulturowej, dlatego działania artystyczne z inicjatywy niemiejscowych artystów mogą być odbierane jako forma ,,kolonizacji’’ przestrzeni.
Oddolne działania artystyczne
Jednak na Pradze-Północ powstaje bardzo wiele murali tworzonych oddolnie przez artystów miejskich. Jedną z nich jest Miss Dorys, która zasłynęła ze swoich ,,Elektro Żylaków”, których na Pradze spotyka się bardzo dużo. Artystce zależy na tym, aby jej prace były dostępne dla wszystkich i sprawiały radość niezależnie od posiadanego kapitału ekonomicznego – to inkluzywne podejście, które z założenia otwiera świat sztuki dla wszystkich.
Niektórzy artyści działający na Pradze angażują mieszkańców do wspólnego tworzenia street artu. W 2012 roku Zuzanna Młotek, podczas warsztatów prowadzonych dla dzieci z Grupy Pedagogiki i Animacji Społecznej, wspólnie z nimi stworzyła projekt ,,Praska Torba”, znajdujący się na podwórku jednej z kamienic przy ul. Inżynierskiej. Projekt przedstawia czerwoną torebkę z wypadającymi z niej przeróżnymi, barwnymi przedmiotami.
Viola Głowacka, tworząc swoją instalację artystyczną ,,Wyspa Dnia Poprzedniego’’, chciała zwrócić uwagę na zachodzące na Pradze-Północ przemiany związane z szeregiem miejskich planów rewitalizacyjnych i ich konsekwencjami. Rzeźba powstała w dawnym wybiegu dla niedźwiedzi w Parku Praskim i przedstawia szklane kaktusy wykonane z przetopionych butelek znalezionych na praskich ulicach. Artystka porównała kaktusy, zdolne do przetrwania w ekstremalnych warunkach, do mieszkańców Pragi, dotkniętymi procesami gentryfikacyjnymi. Początkowo praca miała zostać usunięta po kilku dniach, jednak została bardzo dobrze przyjęta przez lokalną społeczność. Dzięki temu od lutego 2025 roku kaktusy wciąż można podziwiać na wybiegu.
Uważamy, że włączanie lokalnej społeczności w działania artystyczne stanowi formę przeciwdziałania artwashingowi – zamiast oddawać inicjatywę korporacjom lub osobom sprawującym władzę, oddaje się ją wspólnocie.
Rewitalizacja czy gentryfikacja?
To, co dla jednych jest rewitalizacją w rozumieniu poprawy warunków życia i wizerunku dzielnicy, dla innych może być gentryfikacją, zamaskowaną artwashingiem. Z jednej strony estetyka i bezpieczeństwo na Pradze Północ się poprawiły, ale ceny nieruchomości i koszty życia gwałtownie wzrosły.
Nawet oddolne inicjatywy mogą w dłuższej perspektywie nieświadomie przyczynić się do procesów gentryfikacyjnych. Kiedy dana przestrzeń zaczyna być postrzegana jako ostoja sztuki, naturalnie przyciąga uwagę turystów i mieszkańców innych dzielnic, a to z kolei wzbudza zainteresowanie wśród inwestorów.
Nawet jeśli istnieje ryzyko, że sztuka zostanie wykorzystana do celów gentryfikacyjnych, nie powinno to oznaczać rezygnacji z inicjatyw artystycznych. Sztuka może być szansą na wyrażenie siebie i swojej historii, a gdy pojawia się w przestrzeni publicznej, pozostawia po sobie ślad – świadectwo, które w kontekście zachodzących na Pradze procesów gentryfikacyjnych ma szczególne znaczenie.
Autorka: Tania Szafraniec