ZTM wbrew zapowiedziom tnie rozkłady
Cięć miało nie być, ale okazuje się, że jednak są – tylko przeprowadza się je po cichu… metodą salami.
Najpierw zapowiadano ostre cięcie rozkładów jazdy w niedziele niehandlowe. Nie wyszło. Rozkłady niedzielne wciąż wyglądają tak samo jak w zeszłym roku. Więc ZTM szuka oszczędności inaczej. Każda zmiana rozkładu jazdy może stać się okazją, by trochę pieniędzy zaoszczędzić, a pasażerom kilka kursów zabrać.
Kursy odcinane po jednym plasterku…
W komunikacji miejskiej jest mniej pasażerów, bo choćby uczniowie nie jeżdżą do szkoły. Ale na niektórych liniach ferie zimowe się przedłużyły. Tym razem trafiło na linie 111, 180 (szczyt popołudniowy dla nich na Nowym Świecie kończy się już ok. 17), 269 (poza szczytem częstotliwość spadła do 20 minut) i 339 (ograniczenie kursowania do godzin szczytu) – te linie rozkłady z ferii zachowają na stałe. Tylko że mało kto to zauważy, nikt nie wywoła na Twitterze prezydenta czy jego rzecznika. Kolejny plasterek salami udało się odciąć.
Cięcia, których miało nie być
Ta sprawa ma dwa poziomy. Po pierwsze, ZTM korzysta z każdej możliwej okazji i próbuje teraz się zmieścić w nowym limicie budżetowym. Sprytnie, delikatnie, byle nie było afery. Po drugie, władze miasta mamią pasażerów wizją, że cięć nie będzie. Tylko za tą wizją nie idą żadne czyny. Prezydent Rafał Trzaskowski przedstawił Razie Miasta projekt budżetu z mniejszymi pieniędzmi zapisanymi na transport publiczny. Rada Miasta to klepnęła. Ale nikt się teraz nie wyrywa, by przywrócić poprzedni poziom budżetowania komunikacji miejskiej. A jeśli nie będzie nowelizacji budżetu, ZTM będzie ciął rozkłady jazdy, bo nie będzie miał innego wyboru. Panie prezydencie! Czy lubi Pan takie salami?
A pasażerom tymczasem proponujemy, by uważnie pilnowali rozkładów swoich linii. Nikt nie wie, z której strony będzie odcięty następny plasterek.
[źródło ilustracji: © Wikimedia Commons]