Niegrabienie liści to nie oznaka lenistwa, to postawa i działanie proekologiczne
- rozkładające się liście to naturalny nawóz dla drzew i jeden z procesów tworzenia się gleby – w jego wyniku drzewa same sobie użyźniają glebę. Jakoś muszą sobie radzić, w końcu nie przeniosą się w inne, lepsze miejsce… systematyczne grabienie liści niestety doprowadza do wyjaławiania (zubożenia) podłoża,
- zostawiajac liście zachowujemy naturalny cykl obiegu materii organicznej i innych substancji które krążą – to co ‚wychodzi’ z ziemi i wspomaga drzewo, wraca z powrotem,
- kilkucentymetrowa warstwa liści to ograniczenie parowania, utrzymanie większej wilgotności w glebie,
- liście to też dodatkowa kołderka na zimę, warstwa ochronna przed przemarzaniem,
- opadłe liście zapewniają pożywienie, schronienie oraz materiały do gniazdowania i/lub ściółkowania zwierząt i owadów,
- nie zapominajmy też, że grabienie to czas i pieniądze.
Dzięki rzuceniu grabi w kąt, zyskujemy czas i oszczędzamy pieniądze na pracownikach, matriałach, nawozach czy zabiegach pielęgnacyjnych, niejako ratujących drzewa w gorszej kondycji, a przede wszystkim to zaufajmy naturze! Skoro tak zaplanowała cykl życia drzewa, że przygotowując się do zimy zrzuca swoje liście które są pozbawione nóżek i/lub skrzydełek to coś w tym musi być… w końcu natura najlepiej sobie radzi bez nas
Autorką tekstu jest Zofia Gagoś, ekspertka ds. drzew, członkini MJN