Festiwal kolejowej niekompetencji
Kolejarze z kilku spółek kolejowych z PKP PLK na czele zafundowali mieszkańcom Rembertowa i Wesołej dwutygodniowe kłopoty. Ślimacząca się banalna naprawa torów przyniosła ogromny tłok w pociągach i opóźnienia.
Publikujemy poniżej wpis autorstwa radnego dzielnicy Rembertów Marcina Płonki ze stowarzyszenia Rembertów Bezpośrednio, które współtworzy koalicję Ruchów Miejskich.
Kolej dla Rembertowa, czyli tej jednej z zapomnianych dzielnic Warszawy jest tym, czym jest metro dla Ursynowa. Codziennie przynajmniej kilkanaście tysięcy pasażerów próbuje wydostać się z tej dzielnicy do centrum miasta. Nie są to tylko mieszkańcy Rembertowa, co łatwo można stwierdzić po rejestracjach samochodów chaotycznie porzucanych każdego dnia wokół stacji. Sporo kierowców dojeżdża z Zielonki, Ząbek czy nawet z Okuniewa. Jest też darmowa linia autobusowa z Ząbek podjeżdżająca do rembertowskiej stacji. Nie ma innych środków transportu pewnych jak kolej pozwalających wydostać się z Rembertowa w godzinach szczytu. Na autobusy stojące w kilometrowych korkach nie można liczyć.
Rembertów – dzielnica gorszego sortu?
A więc Rembertów ma swoje metro, czyli system kolei tworzony przez dwóch przewoźników – Koleje Mazowieckie i SKM Warszawa. Teoretycznie powinien być to idealny środek transportu pewny jak naziemna kolej S-Bahn w Berlinie, Overground w Londynie czy paryska RER. W europejskich stolicach kolej aglomeracyjna niemal nie różni się od metra. Gdyby jednak nagle metro na Ursynowie, z Bielanach czy na Pradze funkcjonowałoby w taki sposób jak warszawska kolej, to wiceprezydent odpowiedzialny za transport w stolicy następnego dnia musiałby pożegnać się ze swoimi stanowiskiem. W przypadku dzielnic, które są zależne od kolei standardy są inne. Wieczne opóźnienia, ciągłe zmiany rozkładów jazdy, ogromny tłok.
Poranek na PKP #Rembertów. Niestety Pani z różową torba jak i wielu innych się nie zmieściła. Kiedy ościenne dzielnice zaczną być traktowane „po ludzku” #GorszySortDzielnic pic.twitter.com/nvtGD2MxjC
— Marcin Płonka (@mplonkaRB) February 14, 2019
Wymiana torów na jednym wiadukcie aż przez dwa tygodnie!
Kolejarze z PKP Polskich Linii Kolejowych na trasie Rembertów – Warszawa Wschodnia zajęli się remontem dość krótkiego odcinka prostego toru i wymianą izolacji na jednym wiadukcie. Zaplanowali, że zajmie im to aż dwa tygodnie. Gołym okiem widać, że robota jest bardzo nieskomplikowana, a znacznie większe inwestycje jak np. budowa całego wiaduktu kolejowego pod autostradą może zająć tylko jeden weekend. Oczywiście nie w Polsce i nie siłami kolejarzy z PKP PLK.
To jest prosta praca maksymalnie na JEDEN weekend, a nie DWA TYGODNIE, tak twierdzą anonimowi kolejarze z branży torowej z PLK. Zresztą, kolejarze w jeden weekend potrafią zbudować cały wiadukt. W Holandii. @RynekKolejowy @MiastoJestNasze @jarek_osowski pic.twitter.com/ioOEp1jz2Q
— Rembertów Bezpośrednio (@Rembertow_Bezp) March 14, 2019
Codziennie pasażerowie z okien pociągów widzą pojedynczych robotników grzebiących dość bezradnie łopatami w nasypie. Efektem prac jest znaczne ograniczenie liczby pociągów na trasie Rembertów – Warszawa Wschodnia i niekorzystne zmiany w rozkładzie jazdy. Chaos spowodowany pracami PKP PLK ma wpływ nie tylko na Rembertów. Na tej trasie kolejowej biegnącej z Siedlec przez Mińsk Mazowiecki, Mrozy, Sulejówek i Wesołą mieszka aż 200 tysięcy osób!
Jak dręczyć pasażera? – studium przypadku
Zmiana rozkładu jazdy? Odbywa się praktycznie, co dwa – trzy miesiące. W tym przypadku mieszkańcy Rembertowa od 10 marca zostali zaskoczeni niespodziewanymi pracami torowymi. Rembertowianie nagle z ośmiu pociągów odjeżdżających między 7:00 a 8:00 zostali z pięcioma połączeniami i to ustawionymi , tak że przez pierwsze 18 minut po 7:00 nie ma żadnego pociągu. Dodatkowo w godzinach szczytu nastąpiła likwidacja wszystkich połączeń SKM. Co by było, gdyby warszawskie metro miało taką przerwę o tej godzinie?
Kto za co odpowiada?
Warto wspomnieć, że ostatecznie rozkłady jazdy zatwierdza PLK, ale wnioski, połączone z naradami koordynacyjnymi składają przewoźnicy, czyli Koleje Mazowieckie i SKM Warszawa, które są rozliczane przez stołeczny Zarząd Transportu Miejskiego. Jest to nie pierwszy raz, gdy kolejarze z SKM Warszawa i Kolei Mazowieckich bez dyskusji ani bez powiadomienia mediów zgodzili się na tak niekorzystny rozkład jazdy. W 2018 roku PKP PLK zafundował pasażerom podobne atrakcje, czyli niesamowity tłok i nieregularnie jeżdżące pociągi, wymieniając przez długie tygodnie jeden rozjazd w okolicach dworca wschodniego. Scenariusz się powtarza. Kolejny raz. Jak wygląda codzienny dojazd pasażerów z Rembertowa i ilu z nich zostaje na peronie nie mogąc wejść do zatłoczonego ponad jakąkolwiek miarę pociągu można zobaczyć na filmach nakręconych przez TVN Warszawa.
Jaka jest w tym rola Zarządu Transportu Miejskiego?
Mimo, że teoretycznie ostatnie słowo należy do PKP Polskich Linii Kolejowych, które zatwierdzają rozkład jazdy zgłaszany, bezlitośnie preferując pociągi dalekobieżne i psując połączenia podmiejskie, to wbrew pozorom Zarząd Transportu Miejskiego może coś z tym zrobić. ZTM ma zespół zajmujący się koordynacją rozkładów jazdy pociągów.
Co więcej ZTM chwali się, że co roku przekazuje głównie Kolejom Mazowieckim i SKM Warszawa ogromne kwoty. W 2018 roku z budżetu Warszawy do kolei popłynęło aż 322 mln złotych dopłat. My uważamy, że przy tak wielkich środkach przekazywanych kolejarzom ZTM powinien więcej wymagać od kolejarzy.
Nadzór nad jakością usług, zwłaszcza Kolei Mazowieckich, sprawowany przez ZTM jest niewystarczający, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że kolej przez władze Warszawy jest lansowana jako naziemne metro. A nacisk z wykorzystaniem mediów lub własnych kanałów medialnych nad krokami szkodzącymi pasażerom wykonywanymi przez PLK jest niezauważalny. ZTM po cichu zgadza się na wszystkie niekorzystne dla pasażerów rozwiązania.
Fikcja autobusów zastępczych
ZTM z dużą pewnością siebie ogłosił w komunikacie, że „pasażerowie będą mogli skorzystać z zastępczej linii autobusowej” Istotnie – uruchomiono autobusy linii ZS2, tylko że czas przejazdu w porównaniu z pociągiem na trasie Rembertów – Warszawa Wschodnia wydłużył się ponad cztery razy. Pociąg pokonuje tę trasę w 6 minut, a autobus, jak wynika z rozkładu jazdy aż – 25 minut. Jest to oczywista fikcja, bo poranne korki w Rembertowie wydłużają ten czas jeszcze bardziej. Warto sobie zadać pytanie czemu ZTM wyznaczył absurdalną trasę autobusów zastępczych przez ul. Marsa, Grochowską i rondo Wiatraczna nie korzystając z prostej i niezatłoczonej trasy przez Strażacką, Zabraniecką i nowo otwarte przedłużenie Kijowskiej.
Czy można lepiej wykorzystać kolej?
Oczywiście, że kolej może stać się naziemnym metrem i może mieć jakość metra, służąc mieszkańcom kilku dzielnic i podwarszawskich miejscości. Niestety od wielu lat nie widać by władze miasta i władze województwa miały jakikolwiek pomysł na kolej i miały ochotę na głębszą współpracę.
Pierwszy dość banalny krok? Wspólny bilet. Koleje Mazowieckie wciąż nie honorują wszystkich biletów ZTM. Jest to kwestia wzajemnych rozliczeń, które choć trudne nie są niemożliwe.
Najlepszym przykładem jest Łódź, gdzie samorząd wojewódzki odpowiedzialny za Łódzką Kolej Aglomeracyjną w pełni zsynchronizował taryfę biletową z miejską taryfą biletową. Efekt? Liczba pasażerów w ciągu jednego w województwie łódzkim rośnie o 3 miliony.
A na Mazowszu i w Warszawie? Mimo zapowiedzi, ze strony zarządu Kolei Mazowieckich, że pełny wspólny bilet będzie w 2017 roku, to wciąż go nie ma. Zastanawiamy się jakie jest stanowisko marszałka województwa Adama Struzika w tej sprawie i co sądzi odpowiedzialny za transport w Warszawie wiceprezydent Robert Soszyński.
Kolejne pomysły na kolej w Warszawie? Może wreszcie koordynacja rozkładów jazdy Kolei Mazowieckich i SKM Warszawa? Bierzemy pierwszy lepszy dzień w rozkładzie jazdy na trasie z Warszawy Zachodniej do Rembertowa. 17 kwietnia pociąg Kolei Mazowieckich odchodzi z Warszawy Zachodniej o 19:05, następny jest o 19:09, potem jest pociąg SKM o 19:12 a kolejny Kolei Mazowieckich jest po 27 minutach czyli o 19:39, a tuż za nim po trzech minutach o 19:42 odchodzi skład SKM. Tu nie ma koordynacji. Tu nie ma regularności, która jest tym czym transport publiczny powinien zachęcać pasażera. Skrajnie nieregularny rozkład jazdy sprawia, że część pociągów będzie pusta, inne będę pełne, a pasażer, który nie zdąży będzie prawie 30 minut czekał na kolejne połączenie. Tak nie powinno funkcjonować „naziemne metro” Przypominamy – metro jeździ o tej porze co 3 – 5 minut. Czy mamy do czynienia z gorszy sortem pasażera Warszawskiego Transportu Publicznego z Rembertowa i Wesołej?