DWA MILIARDY złotych dla Warszawy – rocznie!
Mamy propozycję zdobycia dodatkowych dwóch miliardów złotych dla Warszawy – rocznie! Nie będziemy niczego ograniczać ani nikomu nic zabierać – wystarczy, żeby mieszkający i pracujący w Warszawie płacili podatki tu, a nie w innych miejscowościach.
Coraz wyższe koszty
Ostatnio na mieszkańców Warszawy spadają plagi – finansowe. Wyższe opłaty za śmieci, rezygnacja z przedłużenia trasy Świętokrzyskiej i budowy obwodnicy Pragi, problemy z finansowaniem pensji dla nauczycieli, braki kadrowe w szkołach, powolny rozwój komunikacji miejskiej.
Radni MJN sygnalizują, że również w budżetach dzielnic brakuje pieniędzy na podstawowe zadania dzielnic. Zakup książek do bibliotek, wykonanie nasadzeń zastępczych za wycinki, budowa szkół, przedszkoli, obiecanych żłobków – to wszystko jest zagrożone. Dużą część deficytu można przypisać zabieraniu pieniędzy samorządom przez władze centralne oraz niedostatecznemu finansowaniu przez rząd np. zadań oświatowych.
Chcemy jednak zapytać, dlaczego Warszawa nie postara się o pieniądze od wszystkich, którzy tu mieszkają a podatki płacą nadal w swoich miejscowościach pochodzenia? Według badań, podczas dnia roboczego, w naszym mieście przebywa około 2,3 miliona ludzi, a tymczasem podatki płaci tu zaledwie 1,3 miliona[i]. Wszyscy korzystają jednak z dotowanej komunikacji miejskiej (bilet pokrywa jedynie 30% kosztów!), dróg, parków, szkół, przedszkoli, sieci wodnej i kanalizacyjnej oraz całej pozostałej, kosztownej infrastruktury miejskiej.
Przykład? Według oficjalnych statystyk potężnie rozbudowany Wilanów ma ledwie 40 tysięcy mieszkańców. W Warszawie mniejsze są tylko Rembertów i Wesoła. Dla porównania Wawer liczy 77 tysięcy mieszkańców, a Bielany 130 tysięcy[ii]. Wynika to z faktu, że sporo osób pochodzących spoza Warszawy, nie składa swoich rozliczeń PIT w miejscu faktycznego zamieszkania. Aż wstyd, że nawet były kandydat na prezydenta Warszawy – Patryk Jaki – w swojej wypowiedzi dla radia Tok FM zadeklarował, że zaczął płacić tutaj PIT dopiero po 6 (!) latach mieszkania w naszym mieście[iii].
Zyski zgarnia rząd, koszty ponosimy my
Dodajmy jeszcze, choć jest to poza zasięgiem władz samorządowych, że w przeciwieństwie do Polski, w Europie wiele miast otrzymuje także część dochodów z VAT i CIT. Skoro mieszczące się tutaj firmy generują wielkie pieniądze dla całego kraju, to uważamy, że również powinny uczestniczyć w kosztach infrastruktury miejskiej. Tymczasem olbrzymie kwoty podatków od tych firm wpływają do budżetu państwa, a za część zatrudnionych w naszym mieście pracowników, ich przejazdy, parkingi, szkoły ich dzieci – płacimy my – warszawiacy.
No dobrze, ale o jakich kwotach mówimy?
Policzmy! Ile więcej pieniędzy mogłaby mieć Warszawa, gdyby osoby przyjezdne i pracujące tutaj płaciły PIT? Mamy 2,3 miliona mieszkańców, z czego 1,3 miliona płaci już PIT w Warszawie. Około 340 tysięcy jest w wieku przedprodukcyjnym lub nie pracuje. Zostaje 700 tysięcy osób. Załóżmy, że 1/4 z nich rzeczywiście przyjeżdża tylko „w delegację” lub jedynie okresowo odwiedza Warszawę (choć, być może jest to dużo, dużo mniejsza liczba). Średnio do budżetu miasta wpływa 3,8 tysiąca złotych od każdego podatnika[iv]. Zatem mamy 3,8 tysiąca zł x 500 tys potencjalnych podatników. To w sumie daje astronomiczną kwotę 2 000 000 000 złotych.
Dwa miliardy złotych! Za te pieniądze Warszawa rozbudowała linię M2 o 6 nowych stacji. Mogłaby też pokryć odległe dzielnice liniami tramwajowymi lub naziemnym metrem. To na przykład sfinansowanie „całej dziury edukacyjnej”, którą rząd zafundował warszawiakom lub pokrycie całego deficytu budżetowego miasta planowanego na rok 2019. Nawet jeśli przeszacowaliśmy nasze obliczenia, nawet jeśli to nie dwa miliardy, tylko o połowę mniej – to nadal mówimy o kwotach astronomicznych.
Jak ugryźć dwa miliardy
Ratusz ogranicza się do akcji edukacyjnych np. plakatów rozwieszanych w okresie rozliczania PIT i niewielkich zachęt na Kartę Warszawiaka. Różnica w cenie biletu miesięcznego dla osób płacących PIT w Warszawie dla pierwszej strefy to… 12 złotych miesięcznie. Jazda samochodem? Nie ma znaczenia, gdzie płacisz PIT – zapłacisz tyle samo. Marna to zachęta do przerejestrowania się, jeśli w miejscowości z której pochodzimy mamy przyjazny urząd, tańsze OC, łatwość załatwiania spraw, czy nawet wyimaginowane poczucie bezpieczeństwa wynikające z braku informowania władzy o miejscu stałego pobytu.
Uważamy obecne podejście do tego tematu przez władze Warszawy za nieodpowiedzialne. Nie widać by Ratusz miał strategię pozyskania dodatkowych pieniędzy, a jedynie neoliberalną strategię cięcia kosztów. Brak jest szeroko zakrojonych i pomysłowych kampanii promocyjnych. Tymczasem, naszym zdaniem, w każdym aspekcie życia miasta, jego władze powinny podkreślać konieczność wspólnego finansowania podejmowanych działań i inwestycji. Już na etapie studiów powinno się zachęcać studentów przyjeżdżających studiować do Warszawy do rejestrowania się w warszawskich urzędach skarbowych.
Według nas, okazją do przekonywania mieszkańców, by płacić podatki lokalnie, są także inwestycje w lokalną infrastrukturę – na przykład przy budowie przedszkoli, szkół czy hal sportowych na nowych osiedlach. Tak samo jak Unia Europejska wymusza tablice “Sfinansowano z funduszy Unijnych” przy inwestycjach które dofinansowuje, powinny być – przynajmniej na etapie budowy – tablice informujące o tym, że “Przedszkole / szkołę / boisko sfinansowano dzięki podatkom mieszkańców Warszawy”.
Nie rozumiemy także dlaczego wojewoda mazowiecki zablokował, zmiany zasady przyznawania abonamentów na parkowanie – oprócz warunku zameldowania powinien być również dołączony warunek składania PIT, tak samo jak przy Karcie Warszawiaka ZTM! Dodatkowo, warto rozważyć większe zróżnicowanie cen komunikacji miejskiej – obecnie osoba niepłacąca PIT w Warszawie także korzysta z dotowanego przez nas wszystkich (w 70%!) biletu miejskiego.
Nowa polityka transportowa
Kluczowe w całym projekcie pozyskiwania PIT dla Warszawy jest opanowanie ruchu samochodowego wlewającego się każdego dnia do miasta. Obecnie codzienne dojeżdżanie samochodami do pracy generuje smog i hałas, niszcząc środowisko miasta. Gdyby pracownikom dojeżdżającym samochodami łatwiej lub taniej było tu zamieszkać, niż dojeżdżać, dochody miasta gwałtownie wzrosłyby. To z kolei, pozwoliłoby na zapewnienie nawet odległym dzielnicom komfortowego i szybkiego transportu.
Uszczelnienie systemu podatkowego ochroni mieszkańców przed drenowaniem ich kieszeni w celu pokrycia inwestycji i utrzymania miasta. Warszawę stać na to, by być nowoczesnym, zielonym, przyjaznym dla każdego miastem – pod warunkiem, że osoby, które obecnie z niego korzystają, będą uczciwie dokładać się do utrzymania naszego wspólnego dobra.
Źródła:
[i] Urząd M.St. Warszawy, Urząd Skarbowy https://www.um.warszawa.pl/aktualnosci/ilu-mieszka-c-w-ma-warszawa,
[ii] Biuletyn Statystyczny Warszawy https://warszawa.stat.gov.pl/opracowania-biezace/komunikaty-i-biuletyny/inne-opracowania/przeglad-statystyczny-warszawy-i-kwartal-2019-r-,5,33.html
[iii] Wypowiedź dla Tok FM: https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,23465059,patryk-jaki-podatki-w-warszawie-place-od-roku-jestem-sloikiem.html
[iv] Dane Urzędu Miasta https://www.um.warszawa.pl/aktualnosci/czuj-si-jak-u-siebie-rozlicz-sw-j-pit-w-warszawie