Lunapark Miętusa nad Wisłą?

Już niedługo nad Wisłą na prawym brzegu ma ruszyć „Lunapark”.
Nie będzie to jednak wesołe miasteczko dla dzieci, a imprezownia na świeżym powietrzu. Zorganizowana na miejskich terenach zarządzanych od ponad 20 lat przez Tadeusza Miętusa. Poznajcie byłego działacza PZPR i SLD, o którym było głośno już w latach 90.

Lunapark Miętusa nad Wisłą?

Niedawno pojawiły się w sieci zapowiedzi informujące, że w nadchodzącym sezonie letnim powstanie nowe miejsce imprez nad Wisłą. Na nowo powstałym fanpage’u Lunaparku możemy przeczytać: „Na rozległym, urokliwym terenie z widokiem na Wisłę, czekać na Was będą m.in: 2 kluby muzyczne: kultowe Hocki Klocki oraz nowa, zamknięta w cyrkowym namiocie Wata Cukrowa, Mini Market oraz liczne bary

Według informacji przekazanych mediom lokalnym w komunikacie prasowym, Lunapark „zajmie olbrzymi, zielony teren na prawym brzegu Wisły, tuż przy Wale Miedzeszyńskim.

Choć dokładny adres nadal nie został oficjalnie podany przez organizatorów “Lunaparku”, najbardziej prawdopodobną lokalizacją – pasującą do podanego powyżej skąpego opisu – jest teren basenów nad Wisłą, znajdujących się przy ul. Wał Miedzeszyński 407 (na wysokości ul. Zwycięzców), dzierżawiony przez prywatną spółkę „Domex Bulwary Saskie„.

Skupienie dwóch klubów i wielu barów w jednym miejscu będzie niewątpliwie źródłem hałasu i  uciążliwości dla mieszkańców Saskiej Kępy oraz Powiśla. Nad Wisłą powinno tętnić nocne życie miasta, lecz nie może to oznaczać organizowanie głośnych imprez do białego rana, z których hałas niesie się po obu stronach rzeki.

Ponieważ teren przy Wale Miedzeszyńskim 407, choć należy do miasta, nie jest obecnie w jego posiadaniu, organizatorzy nie będą musieli stosować się do wytycznych ratusza, jakie będą od tego roku obowiązywać na bulwarach na lewym brzegu Wisły.

Teren znajduje się też bezpośrednio na obszarze chronionym Natura 2000 – Dolina Środkowej Wisły. Stąd, lokalizacja tak dużej „imprezowni” może budzić duże obawy wśród mieszkańców.

Tadeusz Miętus – PZPR – Domex

Założona w 1998 r. spółka „Domex Bulwary Saskie” należy w 100% do Tadeusza Miętusa, który jest również jej prezesem. Tadeusz Miętus to były działacz PZPR a potem SLD, w latach 90. wiceburmistrz warszawskiej Gminy Centrum.

Gazeta Wyborcza w 2001 r. właściciela Domeksu opisywała następująco: „Najpierw podrzędny działacz PZPR, potem szef nomenklaturowej spółki. Bez rzucania się w oczy robiący karierę. Po cichu, ale bezwzględnie – od wyburzania warszawskich zabytków, przez niejasne interesy, transakcje z samorządem, pomoc dla właścicieli klubu Labirynt, do stanowiska wiceszefa dzielnicy Śródmieście. Dzielnicy, w której trzyma się różnych stanowisk od lat 70.”

O czasach, gdy pracował w śródmiejskim ratuszu, Życie Warszawy pisało o nim w następujący sposób:
Gdy był w śródmiejskim urzędzie, zgodził się m.in. na budowę apartamentowca w ogródku jordanowskim przy ul. Śniegockiej (plan zagospodarowania na to nie zezwalał), rozbudowę hali MarcPolu na pl. Defilad. Za bezcen oddał kolegom z SLD budynki przy ul. Rozbrat. (…) Gdy był zastępcą dyrektora Śródmieścia, latami nie udawało się władzom Warszawy wyrzucić braci Frenklów z nielegalnie działającego klubu Labirynt (prywatnie znajomi Miętusa od lat 70.).”

Gazeta Wyborcza opisywała również wcześniejsze dokonania Miętusa na polu niszczenia warszawskich zabytków:
Obrońcy zabytków z Towarzystwa Opieki nad Zabytkami znają Miętusa. Według nich zasłynął w latach 70. jako… burzyciel zabytkowej architektury. – Wśród miłośników zabytków ma przezwisko – „Burzymurek”. (…) – Swoimi decyzjami doprowadził do wyburzenia 30 zabytkowych kamienic i to takich, które przetrwały wojnę w dobrym stanie – przypomina Witold Straus, wiceprezes TOnZ. (…) – Tajemnicą poliszynela było wtedy, że firma skierowana do wyburzenia kamienic mogła wykorzystać materiały z rozbiórki – mówi członek TOnZ. – Cegły i marmur były wtedy towarem nie do zdobycia.”

Smykałkę do robienia interesów Miętus wykorzystał także na początku transformacji ustrojowej:
Już na początku lat 90. o Miętusie i Domeksie było głośno w związku z targowiskiem na placu Defilad. W 1990 r. Domex zawarł umowę z Wojewódzką Dyrekcją Dróg Miejskich, która wynajęła firmie plac. Zrobiła to nielegalnie, bo teren nie należał do WDDM. Mimo to Domex administrował kilkoma tysiącami „szczęk” samowolnie i nielegalnie przez półtora roku.”
Dzięki tupetowi Miętus zarabiał kolosalne pieniądze.

Tadeusz Miętus w swoim biznesowym dossier ma również epizod bycia czyścicielem kamienic:
W lipcu 1996 r., Zarząd Gminy Centrum sprzedał spółce PHU DOMEX nieruchomość przy ul. Czerniakowskiej 209. W akcie notarialnym, którym dokonywano przekazania nieruchomości Miętus zobowiązał się do zapewnienia lokatorom tego budynku, który był przeznaczony do rozbiórki „pełnowartościowych mieszkań”. Zamiast tego umieścił ich w mieszkaniach należących do swojej spółki, domagając się czynszu o wiele wyższego niż płacony dotychczas czynsz komunalny. W 2006 r. Rada Warszawy podjęła uchwałę, w której zobowiązała Prezydenta Warszawy do zgłoszenia do Prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełniania przestępstwa. Prokuratura dochodzenie umorzyła z uwagi na przedawnienie. W tej samej uchwale nr XLVIII/2043 z 23 lutego 2006 r., czytamy: Zobowiązuje się Prezydenta Warszawy do podjęcia wszelkich czynności w celu natychmiastowego wstrzymania działań PHU DOMEX krzywdzących osoby skarżące.” – relacjonuje Piotr Ikonowicz.

Wał Miedzeszyński 407

Wał Miedzeszyński 407 to adres z bogatą historią na rozrywkowej mapie Warszawy.

Tereny basenów przy Wale Miedzeszyńskim łącznie z długim pasem zieleni wzdłuż rzeki (łącznie ponad 11 hektarów powierzchni) zostały wydzierżawione w 1998 r. spółce „Domex” przez Warszawskie Ośrodki Wypoczynku „Wisła” – dziś po kilku reorganizacjach Stołeczne Centrum Sportu AKTYWNA WARSZAWA.

Odnośnie terenów nad Wisłą, dziennikarze Wyborczej Aneta Cieśla i Wojciech Borowiec pisali:
„Domex, firma, której Miętus szefował i w której ma udziały, dzierżawi od klubu Wisła 11 hektarów przy Wale Miedzeszyńskim. Spółka Kompania Muzyczna, z którą związani są Frenklowie, wynajęła tam od Domeksu budynek i otwarła klub Kon-Tiki. Tuż obok, również na terenach Domeksu, leży słynna knajpa Casa Nostra, w której zamordowano Jacka Dębskiego.”

W 2012 r. władze Warszawy próbowały wypowiedzieć Umowę dzierżawy po tym jak zostały zasypane północne niecki basenów oraz brodzik. W rezultacie 31 maja 2012 r. wydana została decyzja Dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie nakazująca przywrócenie terenu do stanu pierwotnego, rozbiórkę wykonanych obiektów i wywiezienie ziemi, czemu nadany został rygor natychmiastowej wykonalności. Decyzja została uchylona w październiku 2012 r. przez Prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.

Zjeżdżalnia do dawnego brodzika basenów przy Wale Miedzeszyńskim 407

Po długiej batalii prawnej zakończonej dopiero w 2018 r., Miastu nie udało się odzyskać gruntu przy Wale Miedzeszyńskim.

Jak spółka podaje w swoim sprawozdaniu finansowym złożonym w KRS:
„Spółka dalej będzie kontynuować swoją działalność sportowo — rekreacyjną. Na podstawie planu zagospodarowania przestrzennego Spółka zleciła opracowanie projektu budowlanego celem uzyskania pozwolenia na budowę hotelu. Czynnikiem pozytywnie wpływającym na realizację powyższego jest podpisanie kolejnego listu intencyjnego dot. budowy hotelu na dzierżawionym terenie. Spółka poszukuje również innych inwestorów do zrealizowania zamierzenia inwestycyjnego zawartego w opracowanej koncepcji zabudowy.”

Władze się zmieniają ale Tadeusz Miętus, dawny działacz PZPR i SLD działa dalej i w miejscu dawnych basenów zamierza wybudować hotel choć Umowa dzierżawy z miastem wygasa już za kilka lat – dokładnie w 2025 r.

Korzystaliśmy z następujących źródeł:

Udostępnij